Borussia Dortmund ma szczególne miejsce w sercu Marco Reusa. Trafił do tego klubu jako sześciolatek. Przez 10 lat uczył się w nim piłkarskiego rzemiosła. Później grał w Rot Weiss Ahlen i Borussii Moenchengladbach, by w 2012 r. powrócić do ukochanej Borussii.
Reus przez osiem sezonów występował z wieloma znakomitymi piłkarzami. Niektórych z nich wybrał do swojej "jedenastki marzeń" (niem. Traum-Elf) Borussii. Skład uzupełnił zawodnikami, którzy byli jego idolami w dzieciństwie.
Jak komentują niemieckie media, największe niespodzianki to brak w zestawieniu Matsa Hummelsa oraz Roberta Lewandowskiego. W obronie Reus postawił na Matthiasa Sammera i Julio Cesara.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: lata lecą, a Tomasz Kuszczak wciąż imponuje formą. Potrafiłbyś tak zrobić?
Natomiast wybierając napastnika, pomocnik BVB miał rozterkę, ale... nie dotyczyła ona Lewandowskiego. Wahał się między Karlem-Heinzem Riedle i Stephanem Chapuisatem, wskazując ostatecznie na tego drugiego. Szwajcar grał w BVB w latach 1991-99, przyczynił się do zdobycia dwóch tytułów mistrza Niemiec i zwycięstwa w Lidze Mistrzów (1997).
30-latek wyróżnił dwóch Polaków. Na prawej stronie defensywy umieścił Łukasza Piszczka, który przebija go pod względem stażu (gra w Dortmundzie od 2010 r.). - Nazywam go po prostu maszyną - powiedział Reus o Piszczku.
Drugim Polakiem w jedenastce Reusa jest Jakub Błaszczykowski (piłkarz Borussii w latach 2007-2016), który stworzył z Piszczkiem "polski duet" na prawej stronie.
Reus przypomniał czasy, gdy występował w Moenchengladbach i przyszło mu walczyć na jednej stronie z Polakami. "Najbardziej niewygodny duet" - tak nazwał Piszczka i Błaszczykowskiego.
Jedenastka marzeń Borussii Dortmund wg Marco Reusa: Stefan Klos - Łukasz Piszczek, Julio Cesar, Matthias Sammer, Dede - Nuri Sahin, Michael Zorc - Jakub Błaszczykowski, Tomas Rosicky, Mario Goetze - Stephane Chapuisat.
Marco Reus ma kontrakt z Borussią Dortmund do czerwca 2023 r., ale władze klubu chcą go zatrzymać do końca kariery.
Czytaj także: Media: Bundesliga może wrócić nawet 9 maja. "Warunkiem jest dobrze przemyślana koncepcja"
Czytaj także: Bundesliga. Marco Reus widzi plusy przerwy spowodowanej koronawirusem