David de Gea trafił do Manchesteru United latem 2011 roku jako następca Edwina van der Sara. Hiszpan był wtedy bardzo szczupły. Alex Ferguson wysłał go na siłownię po to, aby popracował nad swoją sylwetką. Bramkarz na początku kariery w Premier League popełniał mnóstwo błędów, więc media mocno go krytykowały. Wayne Rooney myślał, że jego młodszy kolega jest po prostu za słaby na grę w zespole z Old Trafford.
Golkiper nie dominował w polu karnym jak jego poprzednicy - Edwin van der Sar i Peter Schmeichel. Często mu to wypominano. Momentem zwrotnym w karierze Hiszpana był obroniony rzut karny w starciu z Arsenalem (8:2), który strzelał Robin van Persie. - To była wielka chwila dla Davida. Myślę, że to był moment zwrotny - powiedział najlepszy strzelec w historii "Czerwonych Diabłów" cytowany przez serwis teamtalk.com.
- Gdy De Gea wszedł do szatni, pomyślałem: "nie ma mowy, żeby został bramkarzem". Był taki chudy, ale walczył i trenował. Nie miał świetnych występów i dlatego stwierdziłem, że jest za słaby na grę dla Manchesteru United. Ferguson jednak w niego wierzył i całe szczęście, bo jest jednym z najlepszych bramkarzy na świecie - dodał.
Piłkarze występowali w jednym zespole przez siedem lat i raz sięgnęli po mistrzostwo Anglii. Rooney w 2017 roku przeniósł się do Evertonu, a obecnie gra w Derby County. De Gea z kolei wciąż reprezentuje Manchester United. W następnym sezonie zostanie wzmocniona konkurencja w bramce, bo do klubu z wypożyczenia wróci młody Dean Henderson.
Zobacz także: Premier League. Ilkay Gundogan nie ma wątpliwości. Tytuł mistrzowski dla piłkarzy Liverpoolu
Zobacz także: Transfery. Premier League. Harry Kane na celowniku gigantów. Gwiazdor Tottenhamu Hotspur nie mówi "nie"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetny trening bramkarza na czas koronawirusa. Sam strzelał, sam bronił...