Był to szok i kubeł zimnej wody. Bayern Monachium ostrzył sobie zęby na zdobycie Ligi Mistrzów przed własną publicznością. Na swojej drodze pokonał FC Basel, Olympique Marsylię i Real Madryt. W fazie pucharowej przegrali tylko pierwszy mecz ze Szwajcarami. Potem szli jak burza. W finale powstrzymała ich Chelsea.
Dlatego 2012 rok kibice Bayernu chcą wymazać z pamięci. Ich zespół nie utrzymał jednobramkowej przewagi. W końcówce wyrównał Didier Drogba, w dogrywce Petr Cech obronił rzut karny Arjena Robbena, a w serii "jedenastek" wygrali "The Blues". Bayern przegrał finał na własnym stadionie.
- Do tego meczu lepiej pasuje słowo "rozczarowanie" - wspomina Jupp Heynckes w rozmowie z "Frankfurter Rundschau". - Byliśmy lepszym zespołem, ale nie byliśmy gotowi - dodał były szkoleniowiec Bayernu.
[b]ZOBACZ WIDEO: gol Roberta Lewandowskiego z 1. FC Koeln
[/b]
Rok później wygrał w finale z Borussią Dortmund, a potem wziął odwet na Chelsea w finale Superpucharu Europy.
- Dlaczego udało się w 2013? Każdy był ekstremalnie rozczarowany poprzednim finałem. Ten zespół był wyjątkowo spójny i zdyscyplinowany. Pracowaliśmy jak nigdy dotąd. Mieliśmy również ośmiu-dziewięciu zawodników klasy światowej - tłumaczy 74-latek
Bayern kolejny raz zmierzy się z "The Blues" w najbliższym dwumeczu w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Pierwsze starcie w Londynie we wtorek o godzinie 21. Transmisja w Polsat Sport 1.
Czytaj również:
Lionel Messi w świątyni Diego Maradony
Polskie strzelby - Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik - w akcji