Trzeba jednak przypomnieć, że ełkaesiacy pięć kolejnych ligowych meczów przed remisem z Nafciarzami przegrali. To ich pierwszy punkt w 2020 roku. Zawodnicy liczyli jednak na więcej.
- Wisła miała sporo stałych fragmentów gry, które były groźne, ale udało się je wybronić. W drugiej połowie przejęliśmy już większą kontrolę nad meczem. Gdyby kilka sytuacji lepiej rozwiązać, mogłoby skończyć się golem. Jeśli szukać pozytywów, to - oprócz jednego punktu - gra na zero z tyłu. To na pewno - przyznał Łukasz Piątek.
Z drugiej strony w ostatnich piętnastu minutach Rycerze Wiosny mieli taką przewagę i tyle sytuacji, że mają czego żałować. Od szczęścia (i oczywiście trzech punków) dzieliło ich bardzo niewiele.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: miało być efektownie, wyszedł fatalny kiks z rzutu karnego
- Cieszy gra na zero, a punkt... też cieszy, bo lepiej mieć jeden niż zero. Ale my chcielibyśmy mieć trzy. Gdyby może troszkę inaczej piłka się odbiła, może inaczej spadła, pewnie udałoby się wykorzystać choć jedną sytuację. Gdybyśmy kilka razy lepiej zachowali się w polu karnym... teraz i tak tego nie zmienimy, a możemy szukać, gdzie brakowało - mówił pomocnik ŁKS Łódź.
Inną rzeczą, którą może cieszyć łódzki zespół, jest postawa młodzieżowców. Przemysław Sajdak oraz Adam Ratajczyk nie bali się zdobywać przestrzeni z piłką czy gdy 1 na 1. Co ciekawe, robili to częściej niż obecni na boisku Hiszpanie.
- Mamy taki zespół, że każdy potrafi wziąć odpowiedzialność za grę, stworzyć sytuację - stwierdził dyplomatycznie Piątek - Z naszego punktu widzenia cieszy tak samo, gdy akcję wykreują Hiszpanie, jak i inni piłkarze. Jesteśmy drużyną - zakończył.
Do bezpiecznej strefy ŁKS traci osiem punktów, a do piętnastej Wisły Kraków - pięć oczek. Należy jednak pamiętać, że zarówno trzynasta Korona Kielce, jak i Biała Gwiazda mają jeszcze mecze 22. kolejki przed sobą.