Bundesliga. Tak Borussia Dortmund kusiła Erlinga Haalanda. Pieniądze to nie wszystko

Getty Images /  Alexandre Simoes/Borussia Dortmund / Na zdjęciu: Erling Braut Haaland
Getty Images / Alexandre Simoes/Borussia Dortmund / Na zdjęciu: Erling Braut Haaland

Manchester United długo proponował lepsze pieniądze, ale Erling Braut Haaland wybrał Borussię Dortmund. Utalentowany 19-latek teraz będzie rywalem Roberta Lewandowskiego w Bundeslidze

Transfer Erlinga Brauta Haalanda za 20 mln euro pokazał moc Borussii Dortmund. Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że największe europejskie kluby będą cały styczeń zażarcie walczyć o nastoletnią gwiazdę. Tymczasem już pod koniec grudnia BVB, przed oficjalnym otwarciem okna, ogłosiła zakup utalentowanego Norwega.

19-latek w Dortmundzie może wyrosnąć na jednego z największych rywali Roberta Lewandowskiego w Bundeslidze. Już zaciekle rywalizował z Polakiem w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Ostatecznie wygrał "Lewy", który strzelił dziesięć goli, o dwa więcej od Haalanda. Teraz ich walka przeniesie się na boiska Bundesligi. Młody piłkarz będzie chciał zdetronizować snajpera Bayernu.

Starcie Norwega z Polakiem zapowiada się naprawdę ciekawie. W tym sezonie Haaland strzelił dla Red Bulla Salzburg 28 goli w 22 meczach. Wynik "Lewego" to 30 trafień w 25 spotkaniach. Bundesliga zweryfikuje talent młodzieżowca.

Tym transferem Borussia pokonała finansowe potęgi takie jak Juventus i Manchester United, który był wyjątkowo zdeterminowany, żeby ściągnąć norweski talent.

- To były normalne negocjacje, a piłkarz wybrał swoją ścieżkę - ujawnił agent piłkarza, Mino Raiola. - Manchester miał najwięcej bezpośrednich kontaktów z Haalandem. Każdy miał taką szansę. Pozwoliliśmy na to, zwłaszcza, że zna się z Solskjaerem. Oferta Manchesteru była dobra. Nie chodziło o kwestie finansowe. Erling po prostu wybrał Borussię - dodał.

Pod lupą od 2016 roku

Tajemnicę sukcesu Niemców wyjaśnia "The Athletic". Według informacji portalu, United długo proponowali Haalandowi lepsze pieniądze. Dopiero na finiszu negocjacji Borussii udało się przebić ich ofertę i zaoferować 10 mln euro za rok. Jednak nie pieniądze były czynnikiem decydującym o wyborze nastolatka.

ZOBACZ WIDEO: Pol ocenia potencjalny transfer Niezgody. "Jeśli tu utknie, może go spotkać los Pawła Brożka"

Dużo wyjaśniają słowa skauta BVB. - Kluczową rzeczą, jaką musisz wypracować dla młodego zawodnika, jest zaadaptowanie go do warunków nowej ligi - ujawnił dla "The Athletic" Markus Pilawa, skaut Borussii. - Nigdy nie ma gwarancji, że ktoś kto zdobywa gole w Austrii, będzie z taką samą częstotliwością trafiał w Bundeslidze. Są jednak czynniki, które zwiększają szanse sukcesu

-> Bartosz Kapustka wrócił w wielkim stylu. Asysta w pierwszym meczu po długiej przerwie

Pilawa tłumaczył, że ważny jest rozwój fizyczny gracza i jego osobowość. Dużo o tych cechach mówią reakcje na niepowodzenia i język ciała, ale i zachowanie podczas spotkań poza boiskiem. W ten sposób dortmundczycy doszli do wniosku, że Haaland będzie do nich pasował. Obserwowali go już od ME U-17 w 2016 roku. Od tamtej pory był pod obserwacją, ale dwa lata później zamiast nich wybrał Red Bulla Salzburg.

WhatsApp i Puma

Tej zimy Borussia nie wypuściła okazji z rąk. Pokazała zdolnemu napastnikowi, że w jej barwach będzie regularnie występował, bo dużym problemem w rundzie jesiennej był właśnie brak skutecznego napastnika. W tej roli zawodzi Paco Alcacer. Haaland też coraz częściej spotykał się z władzami BVB. Mocno namawiali go także piłkarze. Wielu z nich wysyłało Haalandowi wiadomości na WhatsAppie. Swoją rolę odegrał także norweski dyrektor Pumy, który zaproponował mu lukratywną ofertę zostania jedną z twarzy marki.

W ten sposób klub na samym starcie pokazał piłkarzowi, jak poważnie do niego podchodzą. To tylko mocniej zmotywowało Haalanda, który już ma opinię "chłopaka pochodzącego naprawdę poważnie do futbolu", do przeprowadzki do Dortmundu. Przed podpisaniem umowy przekonał się, że będzie mógł w spokoju skupić się na piłce, z pozaboiskowymi problemami będzie mógł liczyć na mocne wsparcie.

Simon Kuper i Stefan Szymański w "Futbonomii" przekonywali, że w europejskich klubach to wciąż nie jest codzienność.

"Przeprowadzka do innego miasta zawsze jest stresująca, a co dopiero przeprowadzka do innego kraju. Mimo to kluby, które płacą za zagranicznych zawodników miliony funtów, często wzbraniają się przed wydaniem kilku dodatkowych tysięcy, aby pomóc im zaaklimatyzować się w nowym miejscu. Zamiast tego piłkarze słyszą zazwyczaj: tu jest bilet na samolot; masz przylecieć i grać świetnie już od pierwszego dnia." - zwracali uwagę autorzy książki wydanej w 2017 roku.

Czytaj też: Paweł Wszołek: Dostałem ofertę z Chelsea

Komentarze (7)
avatar
Darek Pol
4.01.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jejku bzdury jakich... Te wypociny wziął chyba z FB od kolesia z depresją i przez translator przepuscil. 
avatar
Poot
4.01.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wszystko fajnie ale... czy trener mu na tyle zaufa , że będzie go wystawiał do pierwszego zespołu. Jak zauważył kolega internauta "prym" - "mocniejsza liga zweryfikuje". Ponadto jeżeli chodzi o Czytaj całość
avatar
slaw70
4.01.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
kto pisze te artykuły ośmiolatek? przecież Lewandowski nie ma zamiaru walczyć o korone króla strzelców poprostu gra wygra to wygra nie to nie 
avatar
prym
4.01.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Wszystko zweryfikuje mocniejsza liga,grał w Austrii gdzie o gole dużo łatwiej niż w Bundeslidze a do tego grał w zespole gdzie większość podań była do niego kierowana.Dobrą statystyką jest poka Czytaj całość
avatar
Dżorcz Klunej
4.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
I bardzo dobrze, trzeba kierować się sercem a nie zawsze głową. Pieniądze to nie wszystko, liczy się też dobra atmosfera i przyjemność z gry. Będzie teraz jeszcze większa rywalizacja i tym samy Czytaj całość