Jarosław Niezgoda, najlepszy strzelec ekstraklasy po rundzie jesiennej, jest o krok od odejścia z Legii Warszawa. Według Marka Citki, agenta piłkarza, napastnika chciałoby pozyskać aż osiem klubów m.in. z Hiszpanii, Belgii, Włoch, Rosji, USA i Niemiec. Najbardziej klub MLS Portland Timbers, którego przedstawiciele "w najbliższych dniach przylecą do Warszawy na bezpośrednie rozmowy odnośnie transferu" - ujawnił na Twitterze "janekx89" znany z wielu trafnych newsów dotyczących polskiej ekstraklasy.
Niezgoda powinien skorzystać z okazji i odejść natychmiast, czy raczej zaczekać do końca sezonu? I czy jeśli już gdzieś ma się przenosić to, hen, aż za Ocean Atlantycki? Pewnie, że lepszy exodus młodych Polaków do Serie A niż do MLS. Jednak przykłady Kacpra Przybyłki i Przemysława Frankowskiego pokazują, że jak najbardziej można się tam piłkarsko rozwinąć. Temu drugiemu, mimo pewnych zawirowań, udało się przecież odzyskać miejsce w reprezentacji Polski i raczej powinien pojechać na Euro 2020.
Akurat Niezgoda nie musi się przejmować swoją pozycją w kadrze, bo w niej nie gra. I tu przechodzimy do odpowiedzi na pytanie, czy odchodzić z Legii. Jeśli po 25-letniego zawodnika ekstraklasy, który dotąd nie zadebiutował w reprezentacji i nie ma na to większych perspektyw (także z racji tak silnej konkurencji jak Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik czy Krzysztof Piątek), sięga czołowy klub MLS, to trzeba korzystać z okazji.
ZOBACZ WIDEO: Ibrahimović wraca do Milanu! Co dalej z Krzysztofem Piątkiem? "Niech nigdzie się nie wybiera"
Natychmiast. Bez czekania na rundę wiosenną i to, czy do 14 goli dołoży kolejnych 10 czy 12. Korona "króla strzelców" 28. ligi w rankingu UEFA nie zwiększy znacznie jego pozycji w nowym klubie. Raczej powtarzalność, a Niezgoda w kolejnym sezonie strzelił ponad 10 bramek.
Czytaj także: Serie A. Zlatan wlał wiarę w serca kibiców. "Zawodnik słaby mentalnie przy nim nie wytrzyma"
Co prawda zawsze lepiej przejść z klubu do klubu latem, gdy buduje się drużynę na nowy sezon, niż zimą, gdy klub w panice próbuje sezon ratować. Ale akurat nowy, 25. sezon MLS ruszy pod koniec lutego.
Krzysztof Piątek musi zostać
A przykład Piątka w AC Milan pokazuje, że polski piłkarz powinien chwytać okazję, gdy się tylko nadarzy.
Oczywiście, dobrze jest przy tym mądrze wybrać, o ile tylko ma się jakiś wybór. Podoba mi się postawa Niezgody, który nie napala się na natychmiastowy transfer i nie kieruje skokiem na kasę. Chce klubu, w którym trener na niego postawi i pozwoli grać jak najwięcej.
Tu zawsze istnieje ryzyko, że nie uda mu się odpalić jak Piątkowi w Genoi czy Sebastianowi Szymańskiemu w Dynamie Moskwa albo zawiedzie jak Dawid Kownacki w Fortunie (0 goli/0 asyst) lub nie dostanie szansy jak Szymon Żurkowski we Fiorentinie, Filip Jagiełło w Genoi czy Sebastian Walukiewicz w Cagliari.
O ile Niezgodzie doradzałbym szybkie odejście (jeśli potwierdzi się cena 5 mln euro, także w Legii bardzo się z tego ucieszą), o tyle na miejscu Piątka zaparłbym się i nie dał wypchnąć z Milanu. Ani pozwolić klubowi na sprzedaż, ani nawet odejść na wypożyczenie. Na miejscu "Il Pistolero" nie bałbym się Zlatana Ibrahimovicia, ale widział w nim nadzieję. Na naukę, na podniesienie poziomu własnego i zespołu. Na zdjęcie presji z barków, bo tę bierze teraz w całości na siebie Szwed.
Czytaj także: Serie A. Zlatan Ibrahimović dostał pytanie o Krzysztofa Piątka. "Presja jest bardzo wysoka"
I robi to świadomie. Właśnie po to wrzucił na Instagram grafikę, na której spowity w białą szatę niczym wysłannik niebios siłuje się na rękę z diabłem czyli siłami zła. "Ten sam Zlatan. Inny Diabeł. AC Milan nadchodzę" - napisał. To oznacza, że doskonale wie, w jak trudnej sytuacji znalazł się jego były klub. I chce wystąpić w roli jego zbawcy.
Ma 38 lat i osiągnął w klubowym futbolu już tyle, że do motywacji potrzebuje takiego właśnie wyzwania. To na nim skupi się teraz atencja wszystkich włoskich mediów i kibiców, co może pomóc Piątkowi. Polak może nie stał się kozłem ofiarnym słabej postawy całej drużyny, ale to od niego jednego wymagano goli.
Milanowi przyda się wreszcie w szatni i na boisku charyzmatyczny lider, który wymaga stuprocentowego profesjonalizmu i zaangażowania zarówno od siebie samego, jak i od kolegów. Znając etykę pracy Piątka, jestem pewien, że to nie jego będzie przywracał do pionu Szwed.
Istnieje zagrożenie, że Polak wyląduje na ławce, co zachwieje jego szansą na wyjazd na Euro 2020. Ale nie musi się tak stać. Być może Ibrahimović będzie grał w ataku sam, być może trener Stefano Pioli będzie go ustawiał w parze w drugim napastnikiem. Wówczas Piątek będzie musiał wygrać rywalizację z Rafaelem Leao, z czym dotąd nie miał problemu.
Kibice AC Milan zdecydowali
Zresztą sami kibice Milanu najbardziej chcą właśnie szwedzko-polskiego duetu w ataku. Tak głosowali w serwisie milannews.it, gdzie na duet Ibra-Pio postawiło 44 proc. głosujących (na Ibra-Leao 41 proc., a na samotnego w ataku Zlatana tylko 14 proc.).
Zresztą Ibrahimović udowadniał w przeszłości, że nie jest samotnym wilkiem. W Juventusie gole obok niego strzelali Alessandro del Piero i David Trezeguet, w Interze Julio Cruz i Mario Balotelli, a w Milanie Robinho i Alexandre Pato.
Toteż na miejscu Piątka zostałbym w klubie i walczył. Odrzuciłbym ofertę przenosin zarówno do walczącej o utrzymanie Genoi, jak i mającej znacznie większe aspiracje Romy. I wygląda na to, że tak się właśnie stało.
Być może godna rozważenia jest oferta RB Lipsk, oznaczająca grę na wiosnę w Lidze Mistrzów i walkę o tytuł w Bundeslidze. Ale najpierw musiałby gdzieś odejść superstrzelec Timo Werner, a to zimą wcale nie jest pewne.
Uważam, że Piątek więcej może zyskać zostając Milanie, zwłaszcza jeśli klub z jego i Zlatana pomocą wstałby z kolan. Odchodząc z klubu i nie dokonując natychmiastowej reaktywacji w nowym, bardzo skomplikowałby sobie karierę. Zostając do czerwca daje sobie więcej nadziei i więcej opcji.