Sędzia Wojciech Myć aż trzy razy korzystał z pomocy arbitrów VAR. Przy wszystkich sytuacjach gra była przerywana na kilka minut. Sytuacja zirytowała szczególnie Filipa Mladenovicia, który zobaczył żółtą kartkę, a później nie ukrywał swojej złości. - Ja się tylko pytałem sędziego co sprawdza, nie wiedziałem, że nie mogę zadać takiego pytania. Jestem teraz mocno wkurzony. Ja nie rozmawiam dużo o sędziach po meczach, ale to jak się zachował, to dla mnie skandal - mówił obrońca z Serbii.
Do całej sytuacji odniósł się też Piotr Stokowiec. - To było dla mnie irytujące, bo to gra nerwów, temperatura jest koło 0 stopni Celsjusza, kibice i zawodnicy czekają, marzną. Wiem, że ta technologia nie jest na tyle droga by było to szybciej, ale dobrze byłoby to przyspieszyć, bo każdy mecz będzie trwał 10 minut dłużej. Są ludzie odpowiedzialni za to, by to dopracować - podkreślił trener.
Georgij Żukow w Wiśle Kraków. Zobacz więcej!
Zobacz najlepszych piłkarzy 16. kolejki PKO Ekstraklasy!
Kolejną kwestią jest odgwizdywanie centymetrowych spalonych. - Ja też mam wątpliwości, bo chodzi tu o centymetry. Możemy rysować linie, ale czy to ten moment, w którym piłka jest podana? Dla widowiska i dla kibiców to duże zamieszanie, anulowanie bramek. Przydałoby się to jakoś udoskonalić. Może to koszt postępu, ale ja jestem zmęczony tą sytuacją - dodał Stokowiec.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Jerzy Brzęczek dobrze przygotował kadrę? "Wierzę, że pierwsza połowa z Izraelem to nie był przypadek"