Nie mamy może drużyny wybitnej - bo to miano zyskuje się na wielkich turniejach - ale na pewno mamy silną. Z dużym potencjałem. Boże, chroń "Lewego", bo z nim w zdrowiu i w formie jesteśmy w stanie dokonać wielkich rzeczy.
Gol Roberta w meczu ze Słowenią to było arcydzieło. Najlepszy - jak dla mnie - piłkarz w historii polskiego futbolu potwierdził, że należy do wąskiego grona zawodników, którzy sami potrafią wygrać mecz. I nie ma tu żadnej przesady, bo spotkań, które rozstrzygnął nasz kapitan, jest bez liku.
Krytycy kadry - szybko topnieje ich liczba - podkreślają, że jeden zawodnik, nawet jeśli jest genialny, nie zapewni sukcesu. Historia futbolu nie raz zadała kłam tej teorii. To dzięki wybitnym jednostkom drużyny sięgały po medale, puchary i tytuły. Choć zawsze jest tak, że jest ten, który gra na fortepianie, i ci, którzy go wnoszą.
[b]ZOBACZ WIDEO: Polska - Słowenia. Robert Lewandowski: To szczęście, że nikt nie złapał poważnej kontuzji
[/b]
I moim zdaniem nie jest wcale tak, że Lewandowski, żeby na tym instrumencie zagrać, musi go wnieść sobie sam. To byłaby opinia niesprawiedliwa i krzywdząca dla reszty zespołu. Oczywiście reprezentacja ma słabości (np. oba boki obrony), ale ma też wiele potencjału.
Sebastian Szymański potwierdził swoją "bombą" zza pola karnego, że rośnie jak na drożdżach. Już dziś nie jest wcale tym młodym chłopakiem, który dopiero dobija się do reprezentacji, ale wręcz zawodnikiem pierwszej "jedenastki". Szymańskiemu gra w Rosji służy. Jest świetnie przygotowany fizycznie, szybki i - mimo drobnej postury - gra bardzo twardo. Jak do tego dorzuci się niebanalny drybling, dobry strzał, dokładne podanie i wizję gry, to okazuje się, że to jest ktoś, kto może - już bardzo niedługo - stanowić o obliczu tej reprezentacji. Oczywiście nie w takim stopniu jak Robert Lewandowski, ale już w takim jak Piotr Zieliński, główny kreator naszych akcji ofensywnych, jak najbardziej. Zresztą Szymański to jest zawodnik, który właśnie na pozycji ofensywnego pomocnika może konkurować z "Zielem" na równych warunkach. A taka konkurencja pomocnikowi Napoli na pewno się przyda.
Dziś po Szymańskim widać, jak absurdalna była decyzja, by go na siłę cofać do "młodszej klasy". Były legionista marnował czas w młodzieżówce Michniewicza, a czas spędzony z tym trenerem to przecież czas stracony (Czesław "711 połączeń z Fryzjerem" nie ma moralnego prawa pracować z młodzieżą). Wtedy PZPN chciał na siłę zrobić wynik, więc Szymańskiego trzymano w młodzieżówce, zamiast rok wcześniej pozwolić byłemu legioniście uczyć się pierwszej reprezentacji. Na przykład od Lewandowskiego.
Skończyło się tak, że Michniewicz wyniku na młodzieżowym Euro i tak nie zrobił, a Szymański za to, że był w tej młodzieżówce najlepszy, musiał w niej zostać w - powiedzmy - "nagrodę" o całe miesiące zbyt długo. Pokrętne to rozwijanie polskiego futbolu…
Na przeciwnym do Szymańskiego skrzydle jest Kamil Grosicki. Przeplata lepsze momenty ze słabszymi, ale nadal jest piłkarzem, który w każdym meczu może dać dwie czy trzy asysty Lewandowskiemu. A o to przecież szkodzi. Grosickiemu potrzebna jest konkurencja i dobrze, że pojawił się w kadrze Przemysław Frankowski. Szkoda, że na teraz mniej może zaoferować Damian Kądzior, bo rywalizacja wśród skrzydłowych nie jest na zadowalającym poziomie. Ale trzeba pamiętać, że do kadry doskoczy - póki co speszony jeszcze - Kamil Jóźwiak, a na turniej pewnie pojedzie także Kuba Błaszczykowski (o ile zdrowie pozwoli).
Silny jest środek pomocy. Krychowiak, który mnie wielokrotnie irytował, dziś gra lepiej niż kiedykolwiek i nie ogranicza się jedynie do przerywania akcji. O miejsce obok niego walczy Jacek Góralski - trudno nie lubić tego mini-twardziela - i Krystian Bielik. Komfortowa sytuacja dla Brzęczka.
O środku obrony i obsadzie bramki nie ma sensu mówić, bo tu nie potrzeba nic grzebać, o ile Glik, Bednarek, Fabiański i Szczęsny będą zdrowi.
Z kolei Piotr Zieliński to jest taki piłkarz, o którego można się spierać całe noce i dnie. Jedni będą mówić, że to brylant prawdziwy, inni że nie gra na miarę potencjału. Ja wolę widzieć tę szklankę do połowy pełną. "Zielu" w dwóch ostatnich meczach zagrał dużo odważniej. Częściej uderza na bramkę rywali, bardzo się stara. Gola w meczu ze Słowenią znowu nie strzelił, ale nie szkodzi. Wydaje mi się, że do przełamania, żeby z piłkarza bardzo dobrego stał się wybitnym, jest jednak bardzo blisko.
Tylko niech PZPN z selekcjonerem nie czekają do cholery, aż coś "Zielowi" w głowie samo przeskoczy, ale niech z nim pracują. I to ciężko, nad jego mentalnością. U piłkarza nie nogi są najważniejsze, ale głowa!
Sukces od porażki dzieli czasem bardzo cienka, czerwona linia. Za chwilę będziemy się ekscytować losowaniem, ale dla mnie turniej Euro 2020 zacznie się dopiero po wyjściu z grupy. Można awansować nawet z trzeciego miejsca, więc wielki wyczyn - stawiajmy sprawę uczciwie - to to nie jest. Mamy prawo takiego awansu - od reprezentacji z takim potencjałem jak Polska - po prostu wymagać. Później jest już tylko jeden mecz do ćwierćfinału i zaledwie dwa do strefy medalowej.
Niech przygoda reprezentacji Walii z 2016 roku będzie dla naszej kadry inspiracją.
Zobacz też:
Eliminacje Euro 2020. Reprezentacja Polski najlepsza w historii
Eliminacje Euro 2020. Niepokonani - rekordowa passa reprezentacji Polski