Łukasz Fabiański pauzuje od 28 września, gdy w meczu z Bournemouth musiał opuścić boisko po 34 minutach. Potrzebna była operacja stawu biodrowego, a lekarze początkowo oszacowali, że do gry wróci po trzech miesiącach.
Bartosz Zimkowski, WP SportoweFakty: Jak się pan czuje? Jak przebiega rehabilitacja?
Łukasz Fabiański, piłkarz West Ham United oraz reprezentacji Polski: Dziękuję, w porządku. Wydaje mi się, że wszystko goi się tak jak powinno. Trochę chodzę na siłownię, gdzie mam ćwiczenia koordynacyjne, bardziej takie dynamiczne sprawy. Wszystko przebiega bardzo dobrze.
Czyli nie ma bólu?
Nie. Żadnego dyskomfortu w miejscu, gdzie była robiona operacja. Jestem naprawdę zadowolony.
Jakieś ćwiczenia z piłkami czy jeszcze za wcześnie na to?
Nogami nie, ale rękami owszem. Rozmawiałem ze specjalistą, który mówił, żeby przez pierwsze sześć tygodni po operacji odpuścić kopanie piłki. Chodzi o to, żeby nie nadwerężać mięśnia aż się zagoi. Od mniej więcej tygodnia mam bramkarskie ćwiczenia, ale to jest wszystko w pozycji stojącej. Nie ma rzucania się na murawę. Mam natomiast kontakt ze strzałami i z łapaniem piłki. To raczej taka podstawa. Najważniejsze, że jest zachowany kontakt z piłką, żeby podtrzymać tak zwane "sytuacje boiskowe".
Zobacz wideo: kapitalna akcja Hazarda - Fabiański był bez szans
Nadal pana powrót jest planowany na styczeń?
Zobaczymy. Plan jest taki, że pod koniec tego tygodnia wyjdę już na boisko poćwiczyć. W przyszłym tygodniu mam umówione spotkanie ze specjalistą, który mnie operował, i wtedy będę wiedział więcej. Albo da zielone światło, albo czerwone, jeśli chodzi o wejście na taki wyższy poziom obciążeń treningowych. Dlatego z kopaniem piłki wstrzymuję się do przyszłego tygodnia.
Natomiast co do powrotu na boisko, to tak jak mówię - zobaczymy. Może się uda wrócić troszkę wcześniej. Wszystko będzie zależeć od tego, kiedy zacznę kopać piłkę i co się będzie działo.
Powrót nawet w tym roku jest możliwy?
Myślę, że jest to prawdopodobne. Nawet okres świąteczno-noworoczny byłby w zasięgu, jeśli rehabilitacja przebiegłaby pomyślnie.
W związku z kontuzją ma pan więcej czasu dla siebie?
To jest czas, kiedy mogę pozwolić sobie na to, żeby wieczorem na spokojnie usiąść sobie przed konsolą i odprężyć się przy grach. Po prostu nie ma takiej presji związanej z meczem. To jest taki największy oddech, jaki można złapać, kiedy ma się kontuzję. Oczywiście cały czas koncentruję się na swojej pracy, na rehabilitacji, ale odpada wspomniana przeze mnie presja związana z meczami. Dlatego mogę sobie pozwolić na taką odskocznię w postaci właśnie pogrania.
A w co pan gra?
Ostatnio w Call of Duty Modern Warfare. Bardzo mi się podoba i potrafi naprawdę wciągnąć. Mój plan dnia jest bardzo intensywny, więc takim późnym wieczorem chętnie sobie usiądę przed konsolą i odprężę się w ten sposób.
Gra pan w trybie multiplayer z innymi graczami?
Nie, nie. Na razie jeszcze nie. Póki co "przechodzę" misje w trybie fabularnym. Najpierw chciałbym go skończyć, a później będę odkrywał inne opcje, jakie oferuje Call of Duty Modern Warfare.
Kibice West Ham United nie mogą się doczekać pana powrotu. W ostatnich siedmiu ligowych meczach przegraliście pięciokrotnie. Po świetnym starcie sezonu wydawało się, że walka o europejskie puchary jest niemal pewna.
Trudno powiedzieć, co się stało, że nagle przestaliśmy punktować. Na pewno nasza gra troszkę się pogorszyła w porównaniu do tego, jak prezentowaliśmy się na początku sezonu. Trochę źle bronimy jako drużyna, ponieważ pozwalamy przeciwnikom na stwarzanie zbyt wielu okazji strzeleckich. Może to jest kwestia tego, że po tym niezłym starcie za bardzo uwierzyliśmy w siebie i że z każdym przeciwnikiem będzie szło już łatwiej. W ostatnich meczach jesteśmy karceni za najmniejszy błąd. Patrząc na tabelę, to wygląda to nieciekawie.
Ale z drugiej strony tabela jest strasznie spłaszczona.
Wystarczą nawet dwa dobre wyniki i możemy być w okolicach europejskich pucharów. Pierwsza czwórka trochę odjechała, ale pozostałe 16 drużyn jest na dość podobnym poziomie. Wszystko jest w zasięgu. Mam nadzieję, że po prostu w najbliższych kolejkach wrócimy na właściwe tory.
Jedziemy na Euro 2020 wygrywając grupę eliminacyjną. 30 listopada jest losowanie. Ma pan wymarzonych rywali?
(śmiech). Szczerze? Nie wiem. Może ujmę to inaczej. Ostatnio nawet rozmawiałem z rodzicami, że kiedy odniosłem kontuzję, to dosyć mocno się tym sfrustrowałem. Miałem niezły okres, a tu przytrafiło się coś takiego. Zacząłem intensywniej śledzić piłkarskie rzeczy. Teraz mam coś takiego, że aż tak mocno mnie nie ciągnie, żeby to wszystko tak obserwować. Może to jest świadomość tego, że teraz nie mogę grać? I naprawdę ani razu nie pomyślałem o ewentualnych rywalach na Euro 2020. Nawet nie do końca wiem, kto awansował. Wiem natomiast, że 30 listopada jest losowanie. Dlatego trudno mi powiedzieć, z kim moglibyśmy zagrać w grupie.
W tym tygodniu awansowała Portugalia, mistrz Europy i ta sama drużyna, która nas wyeliminowała w ćwierćfinale z Euro 2016.
Byłoby fajne zrewanżować się im, ponieważ uważam, że mamy naprawdę dobrą drużynę. Wierzę, w to, że jesteśmy w stanie powalczyć z każdym zespołem.
Zobacz także: Premier League. Chwalą Łukasza Fabiańskiego. "Bez niego West Ham wygląda na zagubiony"
Zobacz także: Premier League. Łukasz Fabiański przechodzi rehabilitację. Bramkarz pracuje z trenerem neuroatletycznym