Nie znam osobiście kibica, który byłby w stanie zakochać się w Jacku Góralskim. To piłkarz, którego za bardzo lubić się nie da. Ale trzeba go szanować. Uczciwie przyznaję, że nie znoszę tego typu piłkarzy, ale uważam, że są potrzebni.
Jacek Góralski jest zawodnikiem prymitywnym. Czy to próba deprecjonowania tego piłkarza? Nie, raczej jego charakterystyka. Swego czasu Góralskiemu przyglądało się kilka klubów angielskiej The Championship. Wydawałoby się, że tam pasowałby najlepiej. A jednak żaden ze skautów nie postawił plusika przy jego nazwisku. Zachodni futbol odchodzi od tego typu zawodników. Zachodni futbol chce czegoś więcej. Umiejętności rozegrania. Dlatego Góralski musi się zadowolić grą na wschodzie Europy.
Mateusz Klich - gdy zapytałem go o Góralskiego, jakby nie patrzeć jego rywala do miejsca w składzie - powiedział: "Chyba nie widziałeś Jacka na treningu, jak węża zrobił". Może i zrobił, każdy piłkarz na tym poziomie umie czasem zagrać piłkę do przodu. Inna sprawa, że według Bułgarów Góralski bardzo się rozwinął dzięki treningom z armią Brazylijczyków w Ludogorcu Razgrad.
ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020. Izrael - Polska. Lewandowski z dystansem o Złotej Piłce. "Skupiam się na innych rzeczach"
Jest jednak coś ważniejszego. Góralski dziś rywalizuje o miejsce w składzie reprezentacji Polski z Mateuszem Klichem. Brzmi to na pozór absurdalnie. Klich jest zawodnikiem technicznym, boiskowym inteligentem, potrafiącym zagrać piłkę nieprzewidywalną, niepodziewanie przyspieszyć akcję. Jest zawsze pod grą. Góralski to klasyczny przecinak, zawodnik z serii "piłka może przejść, zawodnik nie", bulterier. To tak jakby zaprosić na rozmowę o pracę na to samo stanowisko rzeźbiarza i drwala. W końcu nigdy nie wiadomo, kto kiedy się przyda. A obaj robią w drewnie.
ZOBACZ: Eran Zahavi - kim jest zawodnik, który chce zabrać koronę Lewandowskiego
Klich jest dla większości kibiców oczywistym pierwszym wyborem. A jednak z Macedonią Północnej zagrał Góralski i okazało się, że dziś to on prowadzi w wyścigu do miejsca w wyjściowej jedenastce. Jest bardziej przydatny dla zespołu. Ma to związek z rozwojem Grzegorza Krychowiaka. Gdy mamy na środku duet Krychowiak - Klich, pierwszy ma zadania głównie defensywne, drugi bardziej ofensywne. Niestety, Klich swojego potencjału ofensywnego nie wykorzystuje, nie uruchamia ataku, nie zagrywa piłek, których się od niego wymaga. Jest bo jest. Świetny piłkarz, ale niekoniecznie w tym układzie. Może w przyszłości tak. Wiele lat temu miałem nadzieję, że razem z Piotrem Zielińskim i Rafałem Wolskim zdominują polski środek. Życie zweryfikowało plany. Oczywiście, Klich ma wielki potencjał i w pewnym momencie, w odpowiednim układzie personalnym, przy dobrym trenerze, może zaskoczyć.
ZOBACZ. Dawid Kownacki: Stać mnie na więcej
Na razie sytuacja wygląda tak, że gdy zmienia go Góralski, to on przejmuje zadania defensywne w środku, świetnie wspiera i odciąża obrońców. Do przodu idzie Krychowiak i robi sporo zamieszania. Zawodnik Lokomotiwu Moskwa, kiedyś wysokiej klasy zawodnik destrukcyjny, zrobił ogromny postęp w rozegraniu. Można powiedzieć, że od kilku lat regularnie się na tym polu rozwija, idzie do przodu, jest pod grą, chce tworzyć. Brakuje mu bramek i asyst, ale nie da się nie zauważyć, jak bardzo poszedł do przodu.
Oczywiście, swoich ograniczeń wynikających z braku odpowiedniej piłkarskiej edukacji nie przeskoczy, ale i tak trzeba docenić postęp. I właśnie Góralski pozwala Krychowiakowi wykorzystać swoje zdolności. Kiedyś wielki angielski selekcjoner, Sir Alf Ramsey, powiedział, że nie zawsze 11 najlepszych piłkarzy tworzy najlepszą drużynę. To wie każdy, kto w piłkę trochę grał. Klocki muszą do siebie pasować, nie wystarczy, że ładnie wyglądają. I dlatego trzeba Góralskiego docenić. Nawet jeśli się go nie lubi.