Ostrzał rakietowy, do jakiego doszło we wtorkowy poranek w Izraelu (więcej TUTAJ) może spowodować przeniesienie meczu gospodarzy z reprezentacją Polski w eliminacjach EURO 2020, który jest zaplanowany na najbliższą sobotę 16 listopada (godz. 20:45).
Jak ogłosił na konferencji prasowej prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek, który ma być w ciągłym kontakcie z izraelską federacją oraz UEFĄ, ostateczna decyzja powinna zapaść w środę. Przy okazji Zbigniew Boniek zaprzeczył, że pojawiły się już alternatywne miejsca, w których to spotkanie mogłoby się odbyć.
- Jest pewien impas ze względu na sytuację w Izraelu. Jesteśmy w stałym kontakcie z naszym Ministerstwem Spraw Zagranicznym i UEFA, rozmawiałem godzinę temu z jej prezydentem. W ciągu najbliższych 24 godzin będziemy wszystko wiedzieli - zapewnił (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Peter Schmeichel i jego "Brudna robota". "Powiedziałem im, że tego nie zrobię"
Jednak serwis sport.pl przekonuje, że PZPN otrzymał propozycję od izraelskiej federacji na przełożenie meczu do Hajfy. "Polacy się nie zgodzili, jak tłumaczy się to w Izraelu, głównie ze względów logistycznych" - mieli usłyszeć od dziennikarza Motiego Peshkatsky’ego.
Związek nie przyjął propozycji, ponieważ przeniesienie meczu z Jerozolimy do Hajfy niewiele zmienia, bo jedynym lotniskiem w kraju, który mógłby przyjąć czarter z polską kadrą na pokładzie, i tak pozostaje będący w centrum wydarzeń Tel-Awiw.
PZPN nie zamierza też zmieniać lokalizacji ze względu na dużą liczbę polskich kibiców, którzy zamierzają pojawić się na trybunach. Boniek powiedział we wtorek, że obecność na meczu zatwierdziło dwa tysiące fanów Biało-Czerwonych.
Z kolei według portalu one.co.il., PZPN nie naciska ani na UEFA, ani na izraelską federację w sprawie decyzji o lokalizacji meczu.