Słońce znowu wzeszło nad Allianz Areną. Po efektownej wygranej 4:0 z Borussią Dortmund w Bayernie wróciły dobre humory. Nic tak nie poprawia nastroju, jak zmiażdżenie największego rywala na boisku. BVB wysoko przegrała, a do tego przez 90 minut nie potrafiła oddać ani jednego celnego strzału na bramkę monachijczyków, których prowadził tymczasowy trener, Hansi Flick.
Uli Hoeness bez niepotrzebnego niepokoju będzie mógł oddać stery Bayernu w inne ręce. W najbliższym tygodniu zakończy się kadencja obecnego prezydenta klubu. Hoeness zdążył już zapowiedzieć, że nie będzie ubiegał się o reelekcję. W ostatnich dniach swoich rządów 67-latek nie gryzie się w język i wykłada kawę na ławę.
- W zespole były prądy przeciwne dalszej pracy z Niko Kovacem - zdradził Hoeness na antenie "ZDF". - Dlatego kierownictwo musiało odpowiednio zareagować - dodał.
Zobacz wideo: kosmiczna passa Lewandowskiego
Tydzień temu, dzień po porażce z Eintrachtem Frankfurt 1:5, Kovac rozstał się z Bayernem. Chorwat sam podjął decyzję o odejściu. Według "Bilda", zdążył osobiście pożegnać się z gwiazdami klubu i wysłać pożegnalne maile do reszty pracowników. W Monachium pracował od początku rozgrywek 2018/2019, ale rozczarowujący start sezonu Bundesligi przesądził o jego losie.
Po 11 kolejkach Bawarczycy zdążyli już zremisować trzy mecze i przegrać dwa. Mimo to są na trzecim miejscu i mają tylko punkt straty do pierwszej Borussii Moenchengladbach.
Czytaj też:
-> Hansi Flick o zabiegu Roberta Lewandowskiego: To jego decyzja
-> Zobacz klasyfikację strzelców Bundesligi