La Liga bezskutecznie szuka kolejnego galactico

PAP/EPA / QUIQUE GARCIA / Na zdjęciu: Lionel Messi
PAP/EPA / QUIQUE GARCIA / Na zdjęciu: Lionel Messi

Po odejściu Cristiano Ronaldo Leo Messi rządzi i dzieli w La Liga. Hiszpańscy giganci znowu wydali miliony, ale czekają na kolejną wielką gwiazdę.

- Cristiano Ronaldo to chodząca reklama ligi. Jest niezastąpiony - mówił w maju 2018 roku Javier Tebas, prezydent La Liga. Kiedy kilka miesięcy później Portugalczyk odszedł do Juventusu, działacz odwracał kota ogonem. Zapewniał, że jest spokojny. - Gdybym był młodszy, martwiłbym się tą sprawą bardziej - tłumaczył.

Samotny na szczycie

Od dwóch lat adresatem jego największych pochwał jest już tylko Lionel Messi. Przez dziewięć lat Argentyńczyk razem z Ronaldo rządził i dzielił na hiszpańskich boiskach. Zostali gigantami, którzy na lata daleko w tyle zostawili resztę konkurencji w walce o najważniejsze nagrody indywidualne.

To już drugi sezon, w którym Messi pozostał samotny na placu boju. Po transferze Ronaldo, napastnik Barcelony bierze wszystko w La Liga. W klasyfikacji strzelców minionych rozgrywek zostawił daleko w tyle resztę stawki. Zdobył 36 bramek, o 15 więcej od drugiego Karima Benzemy.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Problemy Brzęczka z piłkarzami reprezentacji. "Wygląda na to, że konflikty są głębokie"

Największe kluby na razie bezskutecznie poszukują piłkarza, który spróbuje nawiązać z Messim walkę i na hiszpańskich boiskach powalczy o miano jednego z najlepszych zawodników świata.

Rekordowe zakupy klubów La Liga w letnim oknie transferowym 2019 (grafika SofaScore.com):

Statystyka SofaScore.com
Statystyka SofaScore.com

Giganci w poszukiwaniach

Najmocniej o pozyskanie nowej gwiazdy stara się Real Madryt. Wydał już ponad 200 mln euro na ofensywnych graczy, którzy dotąd nie wypełnili luki po CR7. Od jego odejścia, Los Blancos zdążyli pozyskać Viniciusa, Mariano Diaza (który nie poradził sobie z "7" na plecach), 18-letniego Rodrygo oraz w końcu Edena Hazarda i Lukę Jovicia.

Z dwoma ostatnimi Florentino Perez wiązał największe nadzieje. Po pierwsze dlatego, że wydał na nich najwięcej (100 i 60 mln euro). Po drugie, że w chwili transferu zdążyli wyrobić sobie mocną markę w Europie. Hazard był liderem Chelsea, a Jović z 27 golami dla Eintrachtu Frankfurt został objawieniem minionego sezonu.

Obaj z marszu nie podbili La Liga. Belg aż do połowy września czekał na oficjalny debiut w koszulce Realu (z powodu kontuzji). Po pięciu meczach wciąż ma zero w statystykach bramek i asyst. Podobnie Jović, który przegrywa rywalizację z Benzemą.

Jednak to nie Królewscy wydali tego lata najwięcej na jednego zawodnika. W lipcu zaskoczyło Atletico Madryt. Rojiblancos pogodzeni z odejściem Antoine'a Griezmanna wydali 126 mln euro na 19-letniego Joao Feliksa. Portugalczyk okrzyknięty następcą Ronaldo, zachwyca dryblingiem i brakiem kompleksów, ale nie rozegrał jeszcze spektakularnych zawodów. A miał ku temu okazje, kiedy Atletico traciło punkty z Realem Sociedad, Celtą Vigo i Realem Madryt.

Spod cienia Messiego nie potrafią wyjść też nabytki Blaugrany. Griezmann mógł wejść w buty Argentyńczyka, kiedy ten leczył przeciągające się kontuzje. Zrobił to tylko raz - pod koniec sierpnia w meczu z Realem Betis. Wtedy zdobył dwie bramki i asystował, ale dotąd był to tylko jednorazowy przebłysk. Francuz dostaje szanse, ale wciąż szuka swojego miejsca w układance Ernesto Valverde.

Tego problemu wydaje się nie mieć 22-letni Frenkie De Jong, wykupiony z Ajaksu Amsterdam. Od razu przebił się do wyjściowego składu, nieźle prezentuje się w linii pomocy Barcelony, ale z jedną bramką i asystą to za mało, żeby nazwać go nowym liderem.

-> Arturo Vidal cichym bohaterem Barcelony

Zaskoczenia u mniejszych

Po siedmiu kolejkach nawet w mniejszych klubach nie narodziła się nowa, wielka gwiazda. Jednak kilku zdążyło w tym czasie chwycić za stery. Betisowi wyśmienicie zwraca się 20 mln euro wydane na Nabila Fekira. Mistrz świata jest najlepszym dryblerem (21 udanych rajdów) w lidze zaraz po Denisie Suarezie (25) z Celty Vigo.

Podium uzupełnia inne z objawień, Martin Odegaard, który jest wypożyczony z Realu Madryt do Sociedad. Norweg spisany przez wielu na straty, strzelił dla Basków już dwa gole i dwa razy asystował. Jest liderem w klasyfikacji kluczowych podań, wykonał ich już 24. Przy takiej formie za rok będzie mógł liczyć na walkę o skład w Madrycie.

Czytaj też: Martin Odegaard zamierza wrócić do Realu Madryt, pomimo zainteresowania gigantów

Komentarze (0)