Zaledwie 35 minut potrzebował Serge Gnabry, aby we wtorkowy wieczór Ligi Mistrzów zdobyć aż cztery bramki. Dla pomocnika zwycięstwo z Tottenhamem Hotspur smakuje wyjątkowo. W latach 2012-2016 reprezentował barwy Arsenalu, czyli największego rywala "Kogutów".
Po meczu Gnabry w humorystyczny sposób napisał na Twitterze, że Londyn jest teraz czerwony. Nie chciał jednak komentować gry Tottenhamu, tylko skupił się na swoim zespole.
- To był świetny mecz. Jestem bardzo zadowolony z mojego występu, ale również z tego jak prezentował się cały zespół. Trzeba twardo stąpać po ziemi i wtedy takie zwycięstwa będą zdarzać się częściej - tłumaczy Serge Gnabry (za Goal.com).
Zobacz także: Robert Lewandowski deklasuje Messiego i Ronaldo
Pomocnik z Niemiec podkreślił także charakter Bawarczyków. W 55. minucie Bayern Monachium prowadził już 4:1, a mimo to za wszelką cenę dążył do zdobycia kolejnych bramek. - To był najlepszy mecz w tym sezonie. Siedem goli przeciwko Tottenhamowi nie zdarzają się za często. Rywale wiedzą, że się nie zatrzymujemy. Gdy prowadziliśmy dwoma, trzema bramkami mogliśmy przystopować, ale tego nie zrobiliśmy - dodaje.,
Bayern Monachium jest liderem grupy B Ligi Mistrzów. Po dwóch meczach ma sześć punktów i dziesięć strzelonych bramek. W następnej kolejce rywalem zespołu Niko Kovaca będzie Olympiakos.
Czytaj także: Tak strzela Serge Gnabry - najbardziej nieoczywisty z bohaterów Monachium
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Pazdan kozłem ofiarnym kadry Brzęczka? "To ma wpływ na atmosferę w zespole"