Sprawa sądowa wytoczona PZPN przez Sieć Obywatelską Watchdog Polska toczy się od lat. Aktywiści chcą, by PZPN rozliczał się ze swoich finansów. Związek odpowiadał, że nie ma środków publicznych i rozliczać się nie musi. Watchdog wysłał jednak zapytanie do Ministerstwa Sportu i okazało się, że PZPN dostawał sumy i to dość konkretne.
Przypomnijmy, że Polski Związek Piłki Nożnej w latach 2009-2016 podpisał z Ministrem Sportu umowy na łączną kwotę 43 045 910 zł. PZPN jednak nie zamierzał się tłumaczyć z wydatkowania środków.
- To specyficzna organizacja, bo nie jest to administracja rządowa, ale jednak jest monopolistą na rynku piłkarskim, organizuje różne turnieje i tak dalej - mówi Bartosz Wilk, prawnik Watchdoga.
ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa" sezon 2, odcinek 5: transfer Wszołka i niesamowita forma Grzegorza Krychowiaka [cały odcinek]
Wojewódzki Sąd Administracyjny nakazał PZPN odnieść się do pytań Sieci Obywatelskiej, natomiast Naczelny Sąd Administracyjny odrzucił skargę kasacyjną związku. Komentarza PZPN nie udało się nam uzyskać. "Czekamy na pisemne uzasadnienie wyroku" - poinformował nas rzecznik prasowy.
Związek wielokrotnie bronił się, twierdząc, że ustawa o dostępie do informacji publicznej go nie dotyczy, jednak publiczne środki z ministerstwa wciąż przyjmował.
ZOBACZ. Tuzimek: Karanie klubów to listek figowy
Czy wyrok oznacza, że związek będzie musiał pokazać finanse? Niekoniecznie. Będzie mógł szukać innej furtki, żeby nie ujawniać wydatkowania publicznych pieniędzy. Wyrok oznacza jedynie, że musi się odnieść do zapytania sieci Watchdog.
ZOBACZ: Polska Ekstraklasa na peryferiach Europy
- Sprawa z PZPN jest jedną z tych najdłużej ciągnących się. To dla nas dziwne, bo przecież to tylko tabela z liczbami. Może obawiają się bardziej szczegółowych pytań - zastanawia się prawnik Watchdoga.