O tym, że Ireneusz Mamrot bardzo poważnie potraktował Puchar Polski, świadczy skład, który trener Jagiellonii wystawił przy Kałuży 1. Znalazło się w nim pięciu piłkarzy, którzy w niedzielę wystąpili w meczu ligowym z Lechem Poznań (1:1), w tym liderzy poszczególnych formacji: Ivan Runje, Taras Romanczuk i Jesus Imaz.
To grono byłoby większe, ale na ostatnim treningu przed spotkaniem urazów doznali Zoran Arsenić i Martin Kostal. Z kolei Tomas Prikryl i Juan Camara byli w Poznaniu pierwszymi zmiennikami.
Dla Michała Probierza spotkanie pucharowe było natomiast poligonem doświadczalnym. Trener Cracovii dał szansę aż dziewięciu zawodnikom, którzy w ostatnich tygodniach w lidze grali sporadycznie albo wcale, a rządzących obroną, pomocą i atakiem Ołeksija Dytiatjewa, Janusza Gola i Rafaela Lopesa zabrakło nawet na ławce. Opiekun Pasów miał ku temu dwa powody. Po pierwsze, chciał sprawdzić w boju o stawkę piłkarzy szerokiego zaplecza drużyny. Po drugie, oszczędzał liderów, bo już w niedzielę Cracovię czekają 198. derby Krakowa.
ZOBACZ WIDEO: Mecz Śląsk - KGHM Zagłębie to reklama polskiej piłki. "Zatrudniliście trenerów z Czech i Słowacji, to macie hokej"
Pierwszy kwadrans należał do grającej odważnie Jagiellonii, ale atak pozycyjny gości kończył się na dwudziestym metrzem od bramki gospodarzy. Dosłownie jakby krakowianie wznieśli tam niewidzialny mur, którego goście nie mogli ominąć.
Cracovia w tym czasie była skupiona głównie na neutralizacji Jagiellonii, ale gdy sama zabrała się za grę, to od razu przeszła do konkretów. W 16. minucie po rzucie rożnym piłka wróciła do narożnika boiska do Sergiu Hanki, który momentalnie wstrzelił ją przed bramkę. Grzegorz Sandomierski odbił futbolówkę przed siebie, a z prezentu skorzystał Filip Piszczek i z bliska wpakował piłkę do siatki.
Goście bili głową w mur, a najlepszą okazję... podarowali im gospodarze. W 23. minucie Diego Ferraresso popełnił błąd techniczny i zamiast - co zamierzał - wybić piłkę poza pole karne, zagrał ją w kierunku Lukasa Hrossy. Słowak złapał futbolówkę, za co sędzia Krzysztof Jakubik podyktował dla Jagiellonii rzut wolny pośredni z linii "piątki". Marko Poletanović huknął, ile sił w nogach, ale gola nie strzelił - piłka trafiła w głowę Hrossę i wyszła na rzut rożny.
Czytaj również -> Marek Wawrzynowski: Gwóźdź do trumny polskiej piłki
Zamiast 1:1 po chwili zrobiło się 2:0. Kilkadziesiąt sekund później Cracovia przeprowadziła szybki atak, w końcowej fazie którego Tomas Vestenicky zagrał w pole karne do Piszczka, a ten podał wzdłuż bramki do Bojan Cecaricia, który wślizgiem wjechał z nią za linię bramkową.
Do 41. minuty wydawało się, że Cracovia ma wszystko pod kontrolą. Jagiellonia nie potrafiła stworzyć żadnego zagrożenia pod bramką Hrossy, ale tuż przed przerwą Pasy straciły koncentrację. Poletanović podaniem piętą wprowadził w pole karne gospodarzy Juana Camarę, a ten uderzył płasko w bliski róg, czym zaskoczył Hrossę.
W przerwie Probierz dał jasno do zrozumienia, że nie należy mu na awansie za wszelką cenę i Hancę - jednego z dwóch graczy ligowej "11" - zastąpił Sylwestrem Lusiuszem. Tymczasem tuż po zmianie stron Cracovia prowadziła już 3:1. Na strzał z 20 metrów zdecydował się Vestenicky i choć wydawało się, że Sandomierski nie będzie miał problemu z interwencją, to tuż przed nim piłkę głową trącił Runje i bramkarz Jagiellonii nie zdążył już w porę zareagować.
Podczas gdy Probierz oszczędzał graczy pierwszej "11", Mamrot wprowadził do gry Martina Pospisila. Nim jednak Czech zdążył cokolwiek zrobić na boisku, Jagiellonia mogła przegrywać już 1:4. W 67. minucie Runje sfaulował w polu karnym Piszczka, piłkę na "wapnie" ustawił sam poszkodowany, ale uderzył fatalnie i Sandomierski obronił rzut karny.
Jagiellonia w drugiej połowie była podobnie bezradna. "Z gry" goście ani razu nie zagrozili gospodarzom, ale w 85. minucie dali sobie nadzieję na odmienienie losów meczu. Po centrze z rzutu rożnego piłka ugrzęzła w polu karnym Cracovii, a w powstałym przed bramką zamieszaniu najlepiej odnalazł się Wojciech Błyszko, który sytuacyjnym strzałem zmusił Hrossę do kapitulacji.
Tym samym 19-letni obrońca okrasił golem oficjalny debiut w barwach Jagiellonii. Błyszko i Sandomierski podali drużynie tlen, ale na wyrównanie i doprowadzenie do dogrywki gości nie było już stać, a ostatnie słowo należało natomiast do Cracovii. W czwartej minucie doliczonego czasu gry Mateusz Wdowiak rozpruł defensywę gości prostopadłym podaniem do Pellego van Amersfoorta, który z zimną krwią pokonał Sandomierskiego.
Michał Probierz upiekł w środę kilka pieczeni na jednym ogniu. Po pierwsze, przed derbowym pojedynkiem oszczędził najważniejszych zawodników. Po drugie, ofensywni zmiennicy spisali się z bardzo dobrej strony. Po trzecie, Cracovia poprawiła sobie humor przed 198. Świętą Wojną, podczas gdy Wisła odpadła z Pucharu Polski z II-ligowymi Błękitnymi Stargard Szczeciński.
Czytaj również -> Niespodzianka w Stargardzie. Wisła odpadła z Pucharu Polski
Cracovia - Jagiellonia Białystok 4:2 (2:1)
1:0 - Piszczek 16'
2:0 - Cecarić 25'
2:1 - Camara 41'
3:1 - Vestenicky 51'
3:2 - Błyszko 85'
4:2 - Van Amersfoort 90+4'
Cracovia: Lukas Hrosso - Diego Ferraresso, David Jablosky, Michał Helik, Kamil Pestka - Sebastian Strózik (74' Pelle van Amersfoort), Milan Dimun, Sergiu Hanca (46’ Sylwester Lusiusz), Tomas Vestenicky (79' Mateusz Wdowiak) - Filip Piszczek, Bojan Cecarić.
Jagiellonia: Grzegorz Sandomierski - Andrej Kadlec, Ivan Runje, Wojciech Błyszko, Guilherme - Bartosz Kwiecień (65' Martin Pospisil), Taras Romanczuk - Tomas Prikryl (78' Mile Savković), Marko Poletanović (73' Patryk Klimala), Juan Camara - Jesus Imaz.
Żółte kartki: Vestenicky, Hanca (Cracovia) oraz Prikryl, Kwiecień, Runje (Jagiellonia).
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).