Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: W meczu z Koroną Kielce pokazał pan umiejętność gry na kolegę. Czy głównym zadaniem było pozostawienie miejsca Filipowi Mladenoviciowi na boisku?
Żarko Udovicić, piłkarz Lechii Gdańsk: Zgodzę się z tym, nawet czułem to w nogach po meczu. Od początku widzieliśmy, że piłkarze Korony bardzo dobrze przeanalizowali to, jak gramy i nie mogliśmy grać tego co w ostatnich meczach. Stoper był blisko mnie i dlatego chciałem zagrać bardziej do środka by miejsce miał Filip Mladenović. To udało się przy pierwszej bramce, gdy fajnie prostopadle podał piłkę do Macieja Gajosa. Wyglądało to nieźle. Ja słyszałem, że było to łatwe zwycięstwo, ale wcale tak nie było.
Mimo wszystko jednak zaoszczędziliście kibicom nerwowej końcówki spotkania. Przy stanie 2:0 Korona nie miała wielu argumentów.
To prawda, mieliśmy kontrolę nad meczem. O wszystkim zadecydowała druga bramka, strzelona tuż po przerwie. Później wszystko dobrze wyglądało.
Lukas Haraslin się odblokował. Zobacz więcej!
Wracając do współpracy z Filipem Mladenoviciem. Znacie się nie tylko na boisku, ale spędzacie też ze sobą dużo czasu poza nim. Czy to mocno pomaga w rozumieniu się na boisku?
Pomaga, bo dobrze się rozumiemy na boisku. Piłkarsko jesteśmy do siebie podobni i gramy technicznie, nie na siłę. Ja tutaj muszę wrócić do mojej czerwonej kartki na inaugurację - od tego momentu nie miałem nawet żadnego faulu w Lidze Europy i w PKO Ekstraklasie.
ZOBACZ WIDEO: Śląsk - Zagłębie. Kulisy meczu sezonu PKO Ekstraklasy. Zobacz, czego nie pokazały kamery
Czy oznacza to, że po tamtej sytuacji podwójnie się pan pilnuje by nie faulować przeciwnika?
Nie, po prostu nie jestem tego typu zawodnikiem. Oczywiście walczę na boisku, jestem zdeterminowany, ale nie fauluję.
Wy po średnim początku sezonu teraz jesteście w tabeli bardzo blisko od pierwszej pozycji w PKO Ekstraklasie. Czy można stwierdzić, że po trzecim zwycięstwie z rzędu wszystko zaczyna się na nowo?
Tak, złapaliśmy kontakt. Przed meczem z Piastem Gliwice mówiłem, że kwestią czasu jest to, że zaczniemy wygrywać. Teraz mamy już trzy zwycięstwa z rzędu i nie chcemy się zatrzymywać. Jesteśmy na dobrej drodze i gramy dalej.
Mecz Lechia - Korona z gatunku pułapka. Zobacz więcej!
Przed sezonem mówił pan, że pobije rekord asyst z Zagłębia Sosnowiec. Na razie nie wygląda to tak dobrze w tej kwestii.
Niech już nie ma tych liczb, a wygrywajmy. W ubiegłym sezonie miałem liczby, a spadliśmy z ligi. Teraz zwyciężając w każdym meczu nie muszę mieć asysty, mogę zrobić miejsce Filipowi Mladenoviciowi o czym rozmawialiśmy. Czasem ważne jest zrobienie dobrego ruchu i miejsca koledze do dobrego zagrania.
We wtorek czeka was mecz z Gryfem Wejherowo. Jak wygląda kwestia motywacji z waszej strony? Dla nich to mecz sezonu, a wy widzicie, że wasi rywale mają tylko dwa punkty w II lidze.
Nie ma szans, że zlekceważymy rywala. My mamy nasz cel i fajnie by było powtórzyć sukces z poprzedniej rundy. Wiemy, jak wyglądają mecze pucharowe. Jak nie dasz z siebie maksimum, nie będziesz walczyć i nie będziesz zdeterminowany na boisku, to nie wygrasz nawet w IV lidze. Ja niedawno grałem w rezerwach Lechii i przegraliśmy mecz. Nie możesz wygrać na żadnym poziomie jak nie dajesz z siebie stu procent. Skoro ja nie wygrałem meczu w IV lidze, a teraz mamy serię trzech zwycięstw w PKO Ekstraklasie to dowód na to, że poziom nie jest tak ważny jak determinacja na boisku.