[tag=39433]
Jonathan Tah[/tag] zdecydowanie będzie chciał jak najszybciej wymazać z pamięci mecz z Holandią. Obrońca, dla którego było to dopiero 7. spotkanie w narodowych barwach, a 3. w pełnym wymiarze czasowym, maczał palce przy każdej ze straconych bramek.
Czytaj także: Eliminacje Euro 2020. Niemcy - Holandia. Joachim Loew: Holandia była lepsza przez całe 90 minut
Pierwsza? Dość nieudolna próba przecięcia dośrodkowania Ryana Babela, przez co do piłki dopadł Frenkie de Jong zdobywając bramkę. Druga? Trafienie samobójcze. Trzecia? Tah dał się bardzo łatwo minąć Wijnaldumowi we własnym polu karnym. Czwarta? Ponownie Tah, ponownie jego obecność przy Depay'u nie przeszkodziła Holendrowi w zanotowaniu asysty.
"Już z powodu na swoją wielkość i masę miał problemy ze zwinnymi holenderskimi technikami, ale ujawnił też wiele innych słabości. Stał się symboliczną postacią obrony Niemiec" - możemy przeczytać w uzasadnieniu ocen w serwisie Osnabrucker Zeitung. Niemal wszędzie to właśnie Tah otrzymywał najniższe noty w zespole.
ZOBACZ WIDEO Eliminacje Euro 2020. Kamil Grosicki. "Ten zimny prysznic może nam tylko pomóc"
Wymowny tytuł po meczu dał także Bild. "TATU TAH TAH! Mamy alarm w eliminacjach" - możemy przeczytać w jednym z największych serwisów sportowych za naszą zachodnią granicą.
Piłkarza, przynajmniej w związku z trafieniem samobójczym, bronił jednak Joachim Loew. - Nie można go za to winić. Piłka uderzyła go w kolano i odbiła się do bramki - powiedział szkoleniowiec.
Czytaj także: Eliminacje Euro 2020. Słowenia - Polska. Słoweńscy dziennikarze: Przegraliście w głowach
Kolegę z zespołu starał się podnieść na duchu także Manuel Neuer. - Samobój, nie stanowi żadnego problemu. To go denerwuje, jest dla niego najgorsze, ale nie możesz go za to obwiniać - powiedział po meczu bramkarz Niemiec w rozmowie ze Sport1.
I choć faktycznie, o ile trafienie samobójcze można zrzucić na karb pecha, to wytłumaczenie się z pozostałych bramek może już nie przyjść Tahowi z taką łatwością.