To może być trudny rok dla beniaminków Primera Division. Osasuna Pampeluna, Granada CF i Real Mallorca mają okrojone kadry i niewielkie budżety. Największe szanse na utrzymanie się w elicie mają ci pierwsi, którzy w maju świętowali wygraną w Segunda Division. Jedno jest pewne: debiutanci wniosą do elity powiew świeżości i - bez względu na wynik pod koniec sezonu - paru ich zawodników zaskoczy i utrzyma się na powierzchni.
W poszukiwaniu drugiego Griezmanna
Spośród beniaminków, eksperci typują do utrzymania najczęściej Osasunę. To dlatego, że klub wygrał Segunda Division i zapewnił sobie awans do elity na 19 dni przed końcem sezonu. To zasługa Jagoby Arrasate, dla którego będzie to drugi sezon w Pampelunie. 41-letni trener szybko znalazł nowe zatrudnienie po odejściu z CD Numancia - trzyletnia przygoda skończyła się po przegranych barażach o wejście do Primera. Dla Arrasate to drugie podejście do hiszpańskiej ekstraklasy, wcześniej prowadził Real Sociedad, w którym skrzydła rozwinął Antoine Griezmann.
W Pampelunie nikt nie liczy, że pod opieką Arrasate na podobny poziom wzniesie się Chimy Avila. Argentyńczyk został wykupiony z Huesci za niespełna trzy mln euro. Tam udowodnił swoją wartość. Najpierw pomógł im w awansie, a potem zdobył dziesięć bramek w starciach z m.in. Bilbao czy Sevillą. Osasuna latem rozbiła bank i w sumie wydała rekordowe w swojej historii 13 mln euro. Większą część kwoty wydała na piłkarzy z pewnym doświadczeniem w Primera: Avilę, Rubena Garcię z Levante, Darko Brasanaca z Betisu i Roberta Ibaneza z Getafe.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: wtargnął na murawę i... ośmieszył się. Kuriozalne sceny podczas meczu
Największym atutem Osasuny może być stadion. Na El Sadar nie przegrali ani razu w Segunda. W rozgrywkach z Barceloną, Atletico czy Realem wyrównanie tego osiągnięcia wydaje się nierealne. Chociaż Bilbao w pierwszej kolejce pokazało, że przy dobrym zbiegu okoliczności można dokonywać sensacji.
-> Athletic Bilbao - FC Barcelona. Falstart mistrza Hiszpanii. Baskowie zaczęli od zwycięstwa
Weteran i zakaz transferowy
W Granadzie cieszą się, że lato bez rozgrywek w końcu dobiegło końca. Działacze z chińskim prezydentem Jiangiem Lizhangiem w kluczowym momencie przygotowań walczyli z władzami ligi o zdjęcie zakazu transferowego. Wszystko przez zamieszanie z Adrianem Ramosem domagającym się zaległych pensji.
Rozmowy zakończyły się happy endem. Transfery nie zostały zawieszone. Tak też sezon Andaluzyjczycy zainaugurują z 34-letnim Roberto Soldado w składzie. Napastnik jest niekwestionowanie największą gwiazdą drużyny na starcie sezonu. Strzelec 110 goli w Primera mógł przebierać w lukratywnych ofertach wschodnich klubów, ale postanowił przyjąć jeszcze jedno wyzwanie w ojczyźnie. Takim będzie utrzymanie Granady w elicie. Z dekadę młodszym Alvaro Vadillo u boku może się to udać. Skrzydłowy nabrał już doświadczenia w barwach Betisu i pokazał spore umiejętności na zapleczu.
Nad wszystkim będzie czuwał trener Diego Martinez, który zbierał szlify u Unaia Emery'ego w Sevilli. Akurat kiedy do klubu przyszedł Grzegorz Krychowiak, Martinez zaczął samodzielną karierę z rezerwami Andaluzyjczyków. Z nimi wywalczył mistrzostwo Hiszpanii juniorów, a w sezonie 2017/2018 podjął pracę w Osasunie. Trener nie dał rady swojemu byłemu klubowi, Granada skończyła rozgrywki osiem punktów za mistrzem Segunda.
Fiesta z Aleksandarem Sedlarem
Tak jak niespodziewane było mistrzostwo Polski dla Piasta Gliwice, równie niespodziewany był awans Mallorci do Primera. I to rok po awansie z III ligi. Dwie sensacje minionych rozgrywek polskiej i hiszpańskiej ekstraklasy łączy od lata Aleksandar Sedlar. Bo obrońca po dwóch latach "flirtowania" z klubem z wyspy, w końcu spełnił marzenie. Nie wydaje się, by Serb zainaugurował sezon w pierwszym składzie, ale na pewno będzie sprawdzany przez trenera Vicente Moreno.
- Jeśli odejdzie, powieszę go za jądra - żartował o Moreno Mahet Molango, dyrektor sportowy. Na Majorce wiążą nadzieje z trenerem, emocje sięgały zenitu po barażu, w których drużyna odrobiła straty z Deportivo La Coruna z 0:2 do 3:2 (dwumecz) i awansowała. - Nabijali się z nas w strefie mieszanej i gestykulowali w naszym kierunku. Cóź, my teraz świętujemy awans, a oni dalej grają w Segunda Division. Kiedy naprawdę w coś wierzysz, osiągniesz to - opowiadał po wygranej 35-letni weteran, pomocnik Salva Sevilla.
Piękna historia wyspiarzy spełniła się dzięki wielkiej trójce: Robert Sarver - Steve Nash (były koszykarz NBA) - Stuart Holden (były reprezentant USA w piłce nożnej). We trójkę przejęli zadłużony klub za 20 mln euro. Fiesta będzie trwać dalej.
Czytaj też: Lojalność ponad rozsądkiem. Jak zwykli ludzie walczą o Ruch Chorzów