W niedzielę Wiśle Kraków nie udało się wykorzystać roszad w składzie Lechii Gdańsk. - Lechia jest zespołem, który przede wszystkim bazuje na defensywie i robi to bardzo dobrze. Nie było też tak, że gdańszczanie grali nie wiadomo jakim garniturem. Może poza prawą stroną, trener Stokowiec mógłby ten skład śmiało wystawić w lidze. Nie było to łatwe spotkanie i trzeba szanować ten punkt - powiedział Krzysztof Drzazga, piłkarz krakowskiej drużyny.
W tego typu spotkaniach trudno jest rozpracować rywala. - Dokładnie, każdy zawodnik ma co innego do zaoferowania. My skupiliśmy się przede wszystkim na naszej grze. Lechia poza poprzeczką z rzutu wolnego nic nie stworzyła pod naszą bramką, ale i my ich nie mieliśmy. Remis jest sprawiedliwy - zauważył Drzazga. - W meczu było bardzo dużo walki - dodał.
Żadna drużyna nie zasłużyła na zwycięstwo w Gdańsku. Zobacz więcej!
- Sztab nakreślił nam założenia i staraliśmy się grać tam, gdzie było więcej miejsca. Jest to sytuacyjne w meczu, tam gdzie jest miejsce, tam się gra. Brakowało nam ostatniego podania, bo mieliśmy wiele dośrodkowań w których mogliśmy dołożyć nogę. Lechia ma silnych obrońców i to ciężkiej pojedynki. Wyglądaliśmy lepiej fizycznie niż ze Śląskiem, graliśmy też wysokim pressingiem i mogliśmy rozgrywać piłkę. Czujemy się dużo lepiej i z każdym kolejnym spotkaniem będzie to funkcjonowało lepiej. Potrzebujemy zdobyć jedną-drugą bramkę i wówczas się przełamiemy - opisał sytuację piłkarz Wisły.
Spotkanie w Gdańsku do zapomnienia. Zobacz więcej!
Rywal Wisły w najbliższy czwartek będzie grać z Broendby IF. - Na pewno będziemy trzymać kciuki za polską drużynę, a także za Sławka Peszkę i Rafała Wolskiego, którzy byli u nas. Będziemy kibicować - podsumował Krzysztof Drzazga.
ZOBACZ WIDEO: Sevilla pokonała Liverpool. Mecz w cieniu bandyckiego faulu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]