Matus Putnocky, Marcin Wasielewski, Rafał Janicki, Nikola Vujadinović, Piotr Tomasik, Maciej Gajos i Krzysztof Kołodziej - to siedmiu zawodników, którzy wybiegli na boisko od 1. minuty 19 maja - również na stadionie mistrza Polski, gdy ten zwyciężył 1:0 i zapewnił sobie tytuł.
Całej grupy wymienionych piłkarzy już w Poznaniu nie ma, a więc gdy w sobotę obie drużyny staną naprzeciw siebie ponownie - po zaledwie dwóch miesiącach - w najlepszym wypadku miejsce w podstawowej jedenastce "Kolejorza" zachowa czterech graczy - Maciej Makuszewski, Mateusz Skrzypczak, Darko Jevtić oraz Wołodymyr Kostewycz.
Nowy Lech - nowe nadzieje
Klub ze stolicy Wielkopolski pożegnał w sumie dwunastu piłkarzy, pozyskując w ich miejsce pięciu nowych (w tym trzech stoperów) i włączając do kadry kilku młodych graczy wracających z wypożyczeń. Trudno powiedzieć, że skala transferów w pełni zadowoliła kibiców, ale trener Dariusz Żuraw i tak ma spore pole manewru, zwłaszcza że wreszcie jego drużynę zaczęły omijać problemy zdrowotne.
Poza Juliuszem Letniowskim, który mimo półrocznego pobytu w Poznaniu, wciąż nie doczekał się nawet debiutu, wszyscy są gotowi do gry. - Mam duży ból głowy zarówno jeśli chodzi o wybór pierwszej jedenastki, jak i samej kadry meczowej - przyznał szkoleniowiec.
Zaczynanie nowego sezonu od wyjazdowego starcia z mistrzem Polski trudno nazwać idealnym terminarzem - zwłaszcza dla odmłodzonego zespołu, dla którego udany start może być kluczem do osiągnięcia sukcesu. W Poznaniu widzą jednak szansę przede wszystkim w tym, że rywal już ma dość intensywny kalendarz, a do tego ostatnio odpadł z eliminacji Ligi Mistrzów i to w okolicznościach, które mogą go mocno podłamać.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: o tej scenie na meczu w Brazylii mówi cały świat! Zjawisko paranormalne?
- Gliwiczanie rozegrają czwarty mecz w ciągu dziesięciu dni, a część zawodników występowała dotąd w każdym ze spotkań. Skład Piasta jest dla nas jakąś zagadką, jednak dobrze przeanalizowaliśmy jego możliwości. Musimy być czujni, lecz zarówno rewanż z BATE Borysów, jak i starcie o Superpuchar Polski pokazały, że na tym stadionie można wygrać - zaznaczył Dariusz Żuraw. To akurat istotne zastrzeżenie, bo w ubiegłym sezonie w lidze mistrz Polski schodził u siebie z porażką zaledwie jeden raz.
Piast podłamany? Nie to ma być szansą Lecha
Robert Gumny nie liczy na psychiczne rozbicie przeciwnika. - Nie wierzę w to, dwa miesiące temu wywalczyli tytuł, robiąc coś zupełnie niespodziewanego. Nadal grają w europejskich pucharach, a ich następny przeciwnik, Riga FC nie jest zbyt ciężki. Wątpię, żeby odpadnięcie z BATE Borysów ich zdołowało.
->Szczegółowy terminarz 5. i 6. kolejki PKO Ekstraklasy
Obrońca "Kolejorza" chciałby w swoim zespole widzieć to, co dało sukces podopiecznym Waldemara Fornalika. - Mistrzostwo wywalczyli bazując na atmosferze, a u nas ona też jest dobra. Mamy młodą drużynę, ale np. Górnik Zabrze pokazał, że w takim składzie też można dobrze grać. Oprócz tego u nas jest więcej jakości - zaznaczył.
Dla odmłodzonego i całkowicie nowego Lecha udany start może mieć kolosalne znaczenie. W Poznaniu nie brakuje głosów, że jeśli w kilku pierwszych meczach wyniki będą pozytywne, drużyna "odpali" i na fantazji będzie w stanie osiągnąć wysokie miejsce w tabeli.
Kibice na razie podchodzą do "Kolejorza" z ostrożnością, o czym świadczy niewielka - 4,5 tys. - liczba sprzedanych karnetów. Inna sprawa, że nawet na sparingach trybuny reagowały żywiołowo i na to wsparcie liczy też trener Żuraw. - Czuję pozytywny trend, wraca moda na Lecha. My zrobimy wszystko, by ściągnąć ludzi na stadion - zapewnił.
Pierwszy krok można uczynić już w sobotę. Mecz Piast Gliwice - Lech Poznań rozpocznie się o godz. 20.00.
->Lubomir Satka dołączy do Lecha Poznań jeszcze przed inauguracją PKO Ekstraklasy