Trener chłopców z Katowic, podejrzany o molestowanie, nie przyznaje się do winy

Agencja Gazeta / Renata Dąbrowska / Zatrzymany trener młodych piłkarzy
Agencja Gazeta / Renata Dąbrowska / Zatrzymany trener młodych piłkarzy

Damian Ch., 27-letni trener, podejrzewany o molestowanie seksualne młodych piłkarzy, nie przyznaje się do winy i odmawia składania wyjaśnień. Jego adwokat uważa, że sprawa jest niejednoznaczna i chce, by szkoleniowiec odpowiadał z wolnej stopy.

W tym artykule dowiesz się o:

Przypomnijmy, że Damian Ch., drugi trener rocznika 2006 i pierwszy rocznika 2009 w GKS Katowice, w ubiegłą sobotę zabrał kilku chłopców na mecz między Argentyną a RPA podczas Mistrzostw Świata do lat 20. W drodze powrotnej rozwiózł ich do domów. Rodzice ostatniego odwożonego chłopca w niedzielę zgłosili na policję, że trener zachowywał się niewłaściwie. Prokuratura ustaliła, że mógł być to nie pierwszy taki przypadek. Wcześniej trener przez 2,5 roku opiekował się jednym z chłopców, woził go na treningi, mecze.

- Mój klient nie przyznaje się do winy, odmówił składania wyjaśnień - mówi Jarosław Reck, adwokat szkoleniowca. Dodaje, że sprawa zdecydowanie nie jest czarno-biała.

- Świadczą o tym choćby reakcje rodziców, deklarują wsparcie dla niego. Wśród nich jest matka jednej z domniemanych ofiar - zaznacza adwokat.

ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Świetna wiosna Michała Pazdana. Wrócił do formy i czeka na mecze reprezentacji

- Musimy pamiętać o tym, że to jest dobry człowiek, co potwierdzają rodzice jego zawodników. Dlatego chcielibyśmy, aby odpowiadał z wolnej stopy. Mój klient nie mataczył w śledztwie, nie próbował wpływać na zeznania. Sąd mógł zastosować różne środki, jak choćby dozór, zakaz kontaktu czy nawet przebywania w tym samym mieście. Tymczasem zastosowano najostrzejszy środek, a więc trzymiesięczny areszt. Uważamy, że ta decyzja została podyktowana panującym aktualnie klimatem medialnym - mówi Jarosław Reck.

Adwokat złożył zażalenie w sprawie, teraz czeka na rozpatrzenie. Jeśli sąd przychyli się do jego wniosku, Damian Ch. będzie odpowiadał z wolnej stopy.

Brat szkoleniowca otrzymywał już telefony z pogróżkami, dlatego rodzina obawia się, że Damian Ch., może mieć problemy. Na razie, jak słyszymy, jego życiu oraz zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo, ma odpowiednie warunki.

Na niekorzyść trenera świadczą rozmowy, które odbył z rodzicami dzieci w drodze do Białej Podlaskiej, skąd pochodzi. Ch. miał mówić, że skrzywdził dwóch chłopców i że to już jego koniec.

ZOBACZ: Trener chłopców GKS Katowice podejrzany o molestowanie

ZOBACZ: Trener podejrzany o molestowanie spędzi trzy miesiące w areszcie

Rodzice obawiając się, że trener chce odebrać sobie życie, powiadomili funkcjonariuszy, którzy go zatrzymali. Ch. był już swojej rodzinnej miejscowości. Bardzo prawdopodobne, że chciał się zobaczyć ostatni raz z rodzicami, bo faktycznie planował samobójstwo. Przygotował list pożegnalny, w którym o swoją sytuację oskarżył dwie osoby związane ze śląską piłką.

Według naszych informacji dzieci z grup prowadzonych przez Damiana Ch. zostały objęte opieką psychologa. Miał on również sprawdzić, czy mogło dochodzić do innych podejrzanych zachowań szkoleniowca, ale nic na to nie wskazuje.

Źródło artykułu: