Lionel Messi broni Ernesto Valverde po wpadce Barcelony. "To my jesteśmy winni"

PAP/EPA / ALEJANDRO GARCIA / Na zdjęciu: Lionel Messi
PAP/EPA / ALEJANDRO GARCIA / Na zdjęciu: Lionel Messi

- To był dla nas bolesny cios - tak Lionel Messi wspomina porażkę 0:4 w rewanżowym meczu Ligi Mistrzów z Liverpoolem. Argentyńczyk stanął murem za trenerem Ernesto Valverde i przyznał, że dalej powinien prowadzić ekipę FC Barcelona.

- Otrzymaliśmy naprawdę ciężki cios. Dla mnie i dla reszty zawodników. Ciężko było się podnieść. To był naprawdę bolesny cios. Zagraliśmy katastrofalny mecz. Takie coś może zdarzyć się jednego roku, ale nam to zdarzyło się dwa razy z rzędu... mieliśmy szansę być w finale Ligi Mistrzów, to niedopuszczalne - mówił Lionel Messi na konferencji prasowej.

Przed dziennikarzami pojawił się Argentyńczyk i Gerard Pique, a spotkanie zostało zwołane przed sobotnim finałem Pucharu Króla. Większość pytań zadawano Messiemu i dotyczyły głównie półfinałowej porażki z Liverpool FC w Lidze Mistrzów. W pierwszym spotkaniu FC Barcelona wygrała 3:0, by w rewanżu przegrać 0:4.

Czytaj teżNajwyższe odznaczenie dla Leo Messiego

- Przewaga trzech goli i porażka jest nieoczekiwana i bardzo trudna. Nie obiecywałem, że przywieziemy z powrotem ten "piękny i pożądany puchar". Obiecywałem, że zrobimy wszystko, aby to zrobić. Ale tego nie zrobiliśmy, więc powinniśmy przeprosić - przyznał Messi.

Radość piłkarzy i trenera Liverpoolu po wyeliminowaniu Barcelony:

Jednocześnie 31-latek stanął w obronie trenera Ernesto Valverde, który po porażce z Liverpoolem był łączony z odejściem z Camp Nou. - Chciałbym, żeby z nami został. W zeszłym roku wygraliśmy dublet i w tym też możemy. Trener wykonał imponującą pracę. Cały czas był z nami, nie jest winny porażki z Liverpoolem, to my jesteśmy winni - zapewnia Messi.

Czytaj teżLionel Messi szykuje nowy biznes. Gwiazdor Barcelony będzie mieć własną kolekcję ubrań

W sobotę o godz. 21:00 FC Barcelona zagra w finale Pucharu Króla z Valencią. Jeśli "Duma Katalonii" wygra, Valverde sięgnie z tym klubem już po piąte trofeum.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Sukcesy Roberta Lewandowskiego przechodzą bez echa. Czas na nowe wyzwania?

Komentarze (0)