Serie A. Andre Silva "straszył" Krzysztofa Piątka. Teraz będzie z nim konkurował w AC Milan

Getty Images / Marco Luzzani / Na zdjęciu: Andre Silva
Getty Images / Marco Luzzani / Na zdjęciu: Andre Silva

- Wrócę do Milanu, jeśli dostanę gwarancję gry w pierwszym składzie - mówił Andre Silva na wypożyczeniu w Sewilli. Portugalski napastnik w Mediolanie nie powiedział ostatniego słowa. Ale najpierw musi udowodnić, że jest lepszy od Krzysztofa Piątka.

Zadanie nie będzie łatwe. Krzysztof Piątek zaliczył świetne wejście do AC Milan - dla nowego klubu strzelił już 11 goli. Polak szybko stał się idolem kibiców, doczekał się specjalnych przyśpiewek i muralu na jednej z ulic Mediolanu. Do tego w cuglach wygrał konkurencję z Patrickiem Cutrone, który od ósmego roku życia gra w Milanie. Andre Silva piłkarzem Rossonerich jest od dwóch lat i zdobył zaledwie dziesięć bramek.

Rozczarowujący pierwszy sezon zdecydował o tym, że Portugalczyk obecne rozgrywki spędził na wypożyczeniu w Sevilli. W Hiszpanii opowiadał, jak bardzo potrzebuje gry, ale i deklarował swoje przywiązanie do Rossonerich. - Dostaję wiadomości z Milanu. Piszą mi, że wykonuję dobrą robotę. W końcu jestem ich inwestycją - mówił dla "La Gazzetta dello Sport". W końcu mediolańczycy zapłacili za niego 38 mln euro.

"Symulant"

Podobna kwota była też wpisana w umowę wypożyczenia z Sevillą. Andaluzyjczycy jeszcze kilka miesięcy temu byli skłonni, żeby wykupić Silvę za ok. 35 mln euro. Pod koniec sezonu zmienili zdanie. Wszystko przez spadek formy i konflikt zawodnika z tymczasowym trenerem Joaquinem Caparrosem.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Sukcesy Roberta Lewandowskiego przechodzą bez echa. Czas na nowe wyzwania?

- UEFA powinna zbadać te raporty medyczne - przyznał szkoleniowiec zapytany o kontuzję napastnika. Silva ma problemy z kolanem. - Nie symuluję kontuzji, leczę się. Chciałem grać, ale po pewnym czasie dyskomfort jeszcze się powiększył - odpowiedział Silva w wywiadzie dla "A Bola". Tłumaczył się, że od dłuższego czasu narzekał na ból w stawie, ale wtedy nie chciał osłabiać kolegów. Z powodu urazu sezon Portugalczyka zakończył się już na początku kwietnia.

Czytaj też: Mauricio Pochettino powiedział "tak" Juventusowi Turyn

Ostatnią bramkę Silva zdobył pod koniec stycznia w meczu Primera Division przeciwko Levante (5:0). Za tego samego piłkarza Andaluzyjczycy kilka miesięcy temu byli skłonni zapłacić dużą kwotę. Portugalczyka ratowały imponujące statystyki z początku sezonu - strzelił siedem goli w pierwszych siedmiu spotkaniach. Już w debiucie ustrzelił hat-tricka. I gdyby nie świetny start, być może 23-latek wróciłby do Milanu równie szybko co Michy Batshuayi z Valencii. Belg okazał się totalnym niewypałem.

O reprezentancie Portugalii szybko przypomniała sobie włoska prasa. Dziennikarzom opowiadał, jak mocno jest przywiązany do Włoch, że wciąż ogląda mecze Serie A i cieszy się z wyników Milanu. - Wciąż jestem piłkarzem Rossonerich. Mam nadzieję, że utrzymają dobrą formę i wrócą do Ligi Mistrzów - opowiadał, kiedy Milan był jeszcze na czwartym miejscu w tabeli. Jednak już wtedy stawiał warunki. - Wrócę, tylko jeśli będę miał gwarancję gry w pierwszym składzie - dodał.

Następca legend

Silva swoje, a Gennaro Gattuso swoje. W październiku trener Milanu został wprost zapytany o Portugalczyka. Wypożyczony Silva strzelał gole, a Rossoneri nie mogli liczyć na żadnego z napastników w kadrze. - Chciał odejść za wszelką cenę. Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby go zatrzymać - tłumaczył się "Rino".

Zimą mediolańczycy trafili w "10" i wykupili z Genoi Piątka. Polak szybko zachwycił kibiców - teraz żaden z nich nie myśli o wypożyczonym Portugalczyku, który w ciągu roku zdołał strzelić tylko dwa gole w Serie A.

Sprawdź również: Nowy kandydat na trenera Milanu. To były piłkarz tego klubu

"Mam nadzieję, że przyszłość przyniesie dobre rzeczy" - pisał z nadzieją Silva na Instagramie. Rówieśnik Piątka niebawem wróci do Mediolanu i spróbuje zmienić hierarchię napastników. Czasu nie będzie miał dużo. Włoskie gazety podają, że działacze Milanu już szukają Portugalczykowi nowego klubu. Ten wciąż próbuje odbić się od ściany.

A kilka lat temu wszyscy wróżyli napastnikowi ogromną karierę. Portugalscy eksperci namaścili go nawet na następcę Cristiano Ronaldo. Chociaż pierwotnie miał być nowym Deco. Dopiero za sprawą trenerów został przesunięty do ataku. W dzieciństwie Silva nie był do końca pewny, czy zostanie piłkarzem, bo uprawiał również karate, pływanie i hokej na trawie. W wieku 16 lat snajper dołączył do FC Porto. W sezonie 2016/2017 był kluczową postacią, która pomogła Smokom zostać wicemistrzem Portugalii. Latem rekordową ofertę złożył Milan i Silva został najdrożej sprzedanym Portugalczykiem przez Porto i drugim w historii portugalskiej ekstraklasy. Od tamtej pory nie potrafi utrzymać dobrej formy.

Źródło artykułu: