W oczach miał łzy wzruszenia. Paul Gascoigne rozkleił się w telewizji

Getty Images / Nigel Roddis / Na zdjęciu: Paul Gascoigne
Getty Images / Nigel Roddis / Na zdjęciu: Paul Gascoigne

Legendarny angielski piłkarz, Paul Gascoigne, rozpłakał się w programie "Good Morning Britain", kiedy mówił o swoim powrocie na White Hart Lane. - Owacja, którą dostałem, była niesamowita - przyznał.

W marcu na nowym stadionie Tottenhamu Hotspur odbyło się towarzyskie spotkanie z udziałem drużyn legend angielskiego klubu i Interu Mediolan. W gronie zaproszonych gości był Paul Gascoigne. 51-latek wszedł na boisko w drugiej połowie. 50 tys. fanów zgotowało byłemu pomocnikowi Kogutów owację na stojąco.

"Gazza", który od wielu lat walczy z alkoholizmem i depresją, nie zapomni tego przyjęcia do końca życia. Podczas programu "Good Morning Britain" w telewizji ITV gwiazdor futbolu nie był w stanie powstrzymać łez wzruszenia, kiedy prowadzący zapytali go o reakcję kibiców.

- To było wspaniałe. Po meczu płakałem z tego powodu. Ciężko trenowałem przez trzy miesiące, a potem oczywiście dały znać o sobie moje Achillesy..., ale owacja, którą dostałem, była niesamowita. Nie spodziewałem się takiego przyjęcia. Niektórzy fani prawdopodobnie jeszcze się nie urodzili się, kiedy ja grałem dla Tottenhamu (w latach 1988-92 - przyp. red.) - mówił ze łzami w oczach Gascoigne.

ZOBACZ WIDEO Serie A. Bezbłędny Drągowski! Empoli wygrywa i walczy o utrzymanie! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

ZOBACZ: Gascoigne odpowiedział na słowa selekcjonera Anglii. Jest gotowy wrócić do kadry >>

Podczas programu głos zabrał też Vinnie Jones, który latem razem z "Gazzą" ruszy w trasę po Wielkiej Brytanii, by spotkać się z kibicami futbolu.

- Ciężko jest przejść na sportową emeryturę. Paul doskonale o tym wie. Ja miałem szczęście, że udało mi się zrobić karierę w innej branży (aktorstwie - przyp. red.), ale kiedy próbujesz pozostać w grze... Wiesz, alkohol jest chorobą i "Gazza" walczy z tym bardzo dobrze, tak jak wtedy, kiedy grał w piłkę - podsumował 9-krotny reprezentant Walii.

ZOBACZ: Paul Gascoigne. Nie pozwólcie mi umrzeć >>

Komentarze (0)