Miedź pokonała Cracovię po golach Artura Pikka i Juana Camary, którzy odpowiednio w 36. i 41. minucie sfinalizowali kontrataki swojego zespołu. Cracovię po przerwie stać było tylko na kontaktowe trafienie Filipa Piszczka.
Michał Probierz ma za złe swoim piłkarzom, że za łatwo pozwolili Miedzi na strzelenie obu goli. Beniaminek zdobył bramki z kontratakach wyprowadzonych po źle rozegranych przez Cracovię stałych fragmentach gry.
- Wiedzieliśmy, że Miedź agresywnie ruszy i to się potwierdziło. W pierwszych piętnastu minutach mieliśmy problemy w środku, Miedź oddała trzy strzały. Kiedy wydawało się, że mamy już mecz pod kontrolą, to popełniliśmy trampkarskie błędy, które na poziomie ekstraklasy są trudne do wytłumaczenia - komentuje opiekun Pasów.
ZOBACZ WIDEO Andrew Cole: Robert Lewandowski idealny dla Manchesteru United
Czytaj również -> Bartosz Kapustka po operacji
- Staraliśmy się wrócić do gry za wszelką cenę. Zdobyliśmy bramkę i wydawało się, że możemy to przełamać, ale zejście Piszczka (zderzył się głowami z Antonem Kanibołockim - przyp. red) nam wszystko skomplikowało. Pojechał do szpitala na badania i mam nadzieję, że nic poważnego mu się nie stało. Próbowaliśmy do samego końca, ale w końcówce za wolno transportowaliśmy piłkę w pole karne - ocenia Probierz.
- Zasłużenie przegraliśmy. Nie zrobiliśmy tego, czego wymagałem od zawodników. Przegraliśmy mentalnością i podejściem. Każdy z moich piłkarzy musi zdawać sobie sprawę z tego, że jeśli chce o coś grać, to musi takie mecze wygrywać - kończy trener Cracovii.
Czytaj również -> Kibice Korony domagają się zwolnienia Gino Lettieriego
Dominik Nowak był w zgoła odmiennym nastroju. Jego Miedź zatrzymała na trzech serię spotkań bez wygranej i oddaliła się od strefy spadkowej: - Powtarzaliśmy piłkarzom przed meczem, że odwaga i emocje są ważne i one dziś w nas były. Zespół pokazał, że kawałek dobrej piłki i przede wszystkim walkę, determinację i dobrą współpracę. Wyszliśmy z założenia, że musimy grać odważniej i zdobywać bramki. W walce o utrzymanie głowa jest ważna i cieszę się, że to wytrzymujemy.