Galaktyczny Florentino powrócił

Podczas kampanii wyborczej w 2000 roku Florentino Perez obiecywał sprowadzenie do Madrytu największych gwiazd futbolowego świata i słowa dotrzymał. Teraz w wielkim stylu powrócił, by znów stworzyć kosmiczny zespół Galacticos. Hiszpania szaleje, bo od kilku lat nie było tak emocjonującego okna transferowego.

W tym artykule dowiesz się o:

Jak on to robi? Takie pytanie zadają sobie pewnie kibice w Hiszpanii i na całym świecie. Florentino Perez prawie dziesięć lat temu wstrząsnął piłkarskim światkiem, kiedy niczym wytrawny kolekcjoner największe gwiazdy skompletował w jeden zespół. Prezes Realu Madryt zdołał wówczas namówić Portugalczyka Luisa Figo, by ten zdradził Barcelonę i przeprowadził się do stolicy. Na Santiago Bernabeu zawitał również Francuz Zinedine Zidane, który bez wątpienia znajduje się w czołówce klasyfikacji najlepszych piłkarzy wszech czasów. Na dokładkę Perez zafundował kibicom Królewskich dwóch Anglików: Davida Beckhama i Michaela Owena. To była iście galaktyczna drużyna, która jednak tylko trzy lata utrzymywała się na piłkarskim piedestale.

Potem nadeszły okresy posuchy i narodzin kolejnej hiszpańskiej drużyny Galacticos. Chodzi o katalońską konstrukcję Pepa Guardioli - szkoleniowca, który mimo młodego wieku, stworzył zespół opierający się na fundamentach ofensywnej i zarazem pięknej filozofii futbolu. W jednym sezonie FC Barcelona wygrała wszystko, co tylko możliwe i na każdym froncie miażdżyła rywali, którzy stawali jej na drodze. Zdeklasowała również Real Madryt: najpierw wygrywając na Camp Nou 2:0, a potem odgrywając ponadczasowy spektakl na Bernabeu, gdzie Los Blancos stracili aż sześć bramek. Kto wie, może właśnie ta porażka była głównym impulsem dla Pereza, by wrócić do madryckiego Białego Domu.

Florentino wrócił w wielkim stylu, a razem z nim wróciły do Madrytu wielkie pieniądze. Już 65 milionów funtów wyciągnął z kieszeni nowy prezes na Brazylijczyka Kakę. Nie brakuje krytyków, którzy twierdzą, że obracanie takimi sumami na piłkarskim rynku może się źle skończyć. Perez nie zamierza jednak odpuszczać i dopisuje do swojej listy nazwiska kolejnych piłkarzy. Bliski przejścia do Realu jest Cristiano Ronaldo, trwają rozmowy z Franckiem Ribery, a dwaj gracze Valencii: David Silva i David Villa będą musieli wybrać między Dumą Katalonii a Realem. Jeśli ktoś jeszcze kilka dni temu miał wątpliwości, czy sternik Królewskich zdoła kupić najlepszych i zarazem najdroższych graczy na świecie, to wraz z przyjściem Kaki stało się jasne, że powraca era Galacticos.

Komentarze (0)