Kamil Drygas twierdzi, że nie było kontaktu z rywalem. "Chciałem blokować piłkę"

PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Kamil Drygas
PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Kamil Drygas

Pogoń Szczecin przegrała w Gdańsku z Lechią 1:2 i została na piątej pozycji w Lotto Ekstraklasie. Ogromny wpływ na losy meczu miała sytuacja z siódmej minuty, gdy Szymon Marciniak podyktował rzut wolny po faulu Kamila Drygasa.

Kapitan szczecinian ostro potraktował Patryka Lipskiego i sędzia pokazał mu żółtą kartkę. 27-latek jest przekonany, że nie było kontaktu z przeciwnikiem, ale szanuje werdykt arbitra. Po strzale ze stojącej piłki pięknego gola zdobył Filip Mladenović. - Oczywiście, że mogłem inaczej się zachować przy tej sytuacji. Chciałem blokować piłkę i sędzia uznał, że mój atak był niebezpieczny. Nie dotknąłem w ogóle rywala, ale trzeba szanować werdykt. W piłce nożnej tak bywa i tyle - powiedział Kamil Drygas po zakończeniu spotkania.

- Czy rozmawiałem z arbitrem więcej niż zwykle? Byłem po prostu zły. Nie jest fajnie, gdy w pierwszych minutach dostajesz żółtą kartkę. Po tej akcji w dodatku straciliśmy bramkę. Nie chciałem niczego złego zrobić - dodał.

Zobacz takżeZrobił to kolejny raz. Znów Flavio Paixao strzelił decydującego gola dla Lechii Gdańsk.

Piłkarze prowadzeni przez Kostę Runjaicia nie mają się czego wstydzić. Zagrali bardzo dobre spotkanie i momentami potrafili zdominować lidera Lotto Ekstraklasy.- Wiedzieliśmy, że pierwsza połowa będzie dla nas trudniejsza. Lechia miała więcej siły i piłkarzy defensywnych blisko siebie. Ciężko było nam stworzyć jakąś sytuację. Drugą zaczęliśmy bardzo dobrze, mieliśmy kilka okazji i udało się wyrównać z "jedenastki". Później niestety przyszła chwila dekoncentracji, stały fragment gry i znowu musieliśmy gonić wynik. Nie będziemy zwieszać głów, nie było to złe spotkanie w naszym wykonaniu. W piątek mamy następny mecz z Górnikiem Zabrze i chcemy zdobyć trzy punkty - zapewnia 27-letni pomocnik.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Bayer rozgromił FSV Mainz. Farmaceuci wygrali 5:1! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Kapitan "Portowców" pochwalił kibiców ze Szczecina, którzy przyjechali nad morze w bardzo licznej grupie. Co chwilę było słychać ich głośny doping. - Już na przedmeczowej konferencji prasowej mówiłem, że liczymy na wsparcie kibiców. Naprawdę było ich słychać. Dziękujemy za to, bardzo nam pomagali. Mam nadzieję, że w piątek w Szczecinie przyjdzie ich jeszcze więcej i wspólnie będziemy się cieszyć ze zdobycia kompletu "oczek" - przyznał.

Zobacz takżeKamil Drygas darzy respektem Lechię Gdańsk. "Jest zdyscyplinowana taktycznie".

Drygas jako kapitan miał możliwość prowadzenia dyskusji z Szymonem Marciniakiem. Przyjezdnym nie spodobała się decyzja sędziego, który w 32. minucie wskazał na "wapno", a po skorzystaniu z wideoweryfikacji zmienił zdanie. - To są emocje. Sędzia przyznaje rzut karny, a po wideoweryfikacji cofa decyzję. Nie mówię, że postąpił źle. Podobno nie było przewinienia w polu karnym, więc decyzja była dobra. Graliśmy dalej i drugą połowę zaczęliśmy bardzo dobrze. Dostaliśmy słuszny rzut karny, wyrównaliśmy, ale znowu czegoś zabrakło. Może spokoju i wyrachowania - zakończył.

Źródło artykułu: