Już pod koniec listopada prezydent Daniel Levy wycenił Christiana Eriksena na 250 mln euro. Tym ruchem chciał odstraszyć potencjalnych nabywców, którzy regularnie obserwują w akcji reprezentanta Danii. Real Madryt oczywiście takich pieniędzy nie zapłaci i robi wszystko, aby zmniejszyć cenę za pomocnika.
"Real Madryt i Tottenham już negocjują transfer Eriksena. Los Blancos czekają, aż kwota transakcji spadnie do około 111 milionów euro" - informuje "The Independent". Czas działa na korzyść Królewskich, gdyż umowa Duńczyka wygasa 30 czerwca 2020 roku. Eriksen z kolei odrzucił pierwszą propozycję przedłużenia umowy z Kogutami. W stolicy Anglii mógłby zarobić nawet 150 tysięcy euro tygodniowo.
Real cierpliwie czeka na swoją szansę. Nie chce szastać pieniędzmi, jednak doskonale zdaje sobie sprawę, iż drużyna potrzebuje małej rewolucji. Eriksen byłby idealnym następcą dla Luki Modricia, który ma już 33 lata i jego wartość będzie systematycznie spadać. Oprócz tego Chorwat jest kuszony przez Inter Mediolan.
Pomocnik Tottenhamu z kolei jest siedem lat młodszy i może pochwalić się doskonałymi liczbami. W Premier League rozegrał już 189 spotkań, w których strzelił 62 gole oraz zaliczył 78 asyst. W 2013 roku klub z Londynu zapłacił za niego 13,5 mln euro.
Real i Tottenham w przeszłości dokonywali już wspólnych transferów. Największy miał miejsce w 2013 roku, kiedy Los Blancos pobili ówczesny rekord za Garetha Bale'a, płacąc 101 mln euro. Wcześniej barwy Kogutów reprezentował także Luka Modrić.
ZOBACZ WIDEO: Rajd Dakar. Paweł Fajdek będzie jak... Adam Małysz? Mistrz świata chciałby sprawdzić się w zmaganiach
Czy Real Madryt powinien zapłacić wielkie pieniądze za Christiana Eriksena? 
Trener Tottenhamu Mauricio Pochettino nie pozwoli Czytaj całość