11 milimetrów od gola! Niesamowity pech Liverpoolu

Getty Images / Shaun Botterill / Na zdjęciu: John Stones wybija piłkę z linii bramkowej
Getty Images / Shaun Botterill / Na zdjęciu: John Stones wybija piłkę z linii bramkowej

Liverpool przegrał z Manchesterem City 1:2, ale losy meczu mogły potoczyć się inaczej, gdyby w pierwszej połowie John Stones nie wybił piłki z linii bramkowej. Do gola zabrakło 11 milimetrów!

To mogła być jedna z najbardziej kuriozalnych bramek. W 18. minucie meczu Liverpool przeprowadził cudowną akcję, po której Sadio Mane trafił w słupek. Piłka wróciła do gry, a John Stones próbując ją wybijać trafił w Edersona i było bardzo blisko gola samobójczego. Ostatecznie defensor Manchesteru City naprawił swój błąd i zagarnął piłkę tuż przed przekroczeniem linii bramkowej.

Zawodnicy Liverpoolu sugerowali, że bramka została zdobyta, ale dzięki technologii goal-line sędzia był pewny swojej decyzji i nakazał grać dalej. Do gola zabrakło 11 milimetrów!

The Reds mogą więc mówić o olbrzymim pechu, bo bardzo prawdopodobne, że w przypadku objęcia prowadzenia mecz zakończyłby się innym wynikiem. Ostatecznie Manchester City wygrał 2:1 i zmniejszył stratę do Liverpoolu do czterech punktów.

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Piątek bez gola. Genoa zakończyła rok remisem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: