W sobotę Francuz rozegrał świetny mecz z Espanyolem (4:0) i strzelił piękną bramkę, która wzbudziła zachwyt. Dzień później po raz kolejny udowodnił jednak, iż z profesjonalizmem ma niewiele wspólnego.
FC Barcelona zaplanowała trening na 11:00 w niedzielę. Ousmane Dembele starym zwyczajem postanowił się spóźnić. I to całe dwie godziny. Dziennik "AS" zrelacjonował niedzielne wydarzenia w ośrodku treningowym Dumy Katalonii. "Kiedy Dembele dotarł do ośrodka treningowego, większość piłkarzy już wyjechała. W szatni pozostał m.in. Sergio Busquets, który zignorował całe zajście" - informuje gazeta z Hiszpanii.
Trener Ernesto Valverde nie był zadowolony z postawy skrzydłowego, ale nie chciał też komentować sprawy. - Nie jestem niańką, aby wciąż kogoś pilnować - mówił rozgoryczony.
To już nie pierwszy raz, kiedy Dembele ma problem z dyscypliną. Wcześniej zdarzało mu się spóźniać na zajęcia, a większa afera wybuchła, gdy nie przyszedł na jeden z treningów.
Jaka kara może spotkań problematycznego Francuza? Poza wewnętrznymi klubowymi kodeksami istnieje również układ zbiorowy pracy pomiędzy LaLigą i Stowarzyszeniem Hiszpańskich Piłkarzy. W kodeksie wymienione są przewinienia lekkie oraz ciężkie. Do tych pierwszych należą spóźnienia lekkie, które nie przekraczają 10 minut. Dembele zdecydowanie kwalifikuje się jednak do drugiej kategorii.
Najcięższe kary za brak dyscypliny przewidują zawieszenie zawodnika i jego pensji na od jedenastu do trzydziestu dni i karę finansową w wysokości 25 procent miesięcznej pensji (do 100 tysięcy euro).
Dembele kosztował Barcelonę 105 mln euro.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: duże emocje w Moguncji. Gol w końcówce ustalił wynik! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]