Ostatnia porażka 0:3 z Legią Warszawa mocno podrażniła podopiecznych Gino Lettieriego. Zresztą dużo na ten temat powiedział zaraz po spotkaniu sam trener. - Było u nas za mało walki, zaangażowania, presji. Brakowało nam tego, w czym jesteśmy mocni - przyznał. W tydzień kielczanie zdążyli wyciągnąć wnioski. Jednak rywal nie był z tej samej półki co Legia.
Wisła Płock jest w kolejnym dołku. To pierwszy tak duży kryzys z jakim idzie się zmierzyć Kibu Vicunie. Nafciarze we wtorek odpadli z I-ligową Puszczą Niepołomice w 1/8 finału Pucharu Polski, a wcześniej przegrali kolejne dwa spotkania. Wszystko przez to, że dla Wisły przestał trafiać Ricardinho. Bez jego goli Nafciarzom udało wygrać się w tym sezonie tylko raz.
Korona szybko wykorzystała gorszą dyspozycję rywali. Mateusz Możdżeń już w pierwszej minucie postraszył Thomas Daehne, wtedy Niemcowi udało się wyjść obronną ręką. Chwilę później musiał już wyciągać piłkę z siatki. 27-latek wykorzystał dogranie Elii Soriano i z pierwszej piłki uderzył na bramkę. Duża była w tym też zasługa Mateja Pucko, który zostawił piłkę Możdżeniowi. Gospodarze poczuli krew rywali i napierali dalej.
Jednak Wisła zdążyła szybko wyrównać. W 16. minucie Ricardinho przedłużył podanie Damiana Szymańskiego, a piłka trafiła do Giorgiego Merebaszwilego. Gruzin zdążył przed Bartosza Rymaniaka i trafił do siatki. W kolejnych minutach zawodnicy zamiast polować na bramkę, skupili się na nogach rywali. Arbiter Dominik Sulikowski nie czekał długo, by wyciągnąć pierwszą żółtą kartkę. Już w dziewiątej minucie ukarał Olivera Petraka, który kilkanaście minut później mógł wylecieć z boiska za drugi faul na Dominiku Furmanie. Wtedy Sulikowski był pobłażliwy.
Korona schodziła do szatni w bardzo dobrym nastoju. A to dlatego, że na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy na 2:1 trafił Adnan Kovacević. Obrońca pewnie wykorzystał dośrodkowanie Pucki z rzutu rożnego. To jego pierwsze trafienie w tym sezonie.
W drugiej połowie za ciosem mógł pójść zmiennik Zlatko Janjić. Bośniak nie wykorzystał wybornej okazji, miał mnóstwo miejsca, ale przestrzelił uderzając w polu karnym. Później kapitalną interwencją popisał się Daehne, który zatrzymał Soriano w starciu sam na sam.
Szczęście uśmiechnęło się do Nafciarzy w samej końcówce. Merebaszwili zgarnął piłkę, którą nieudanie zagrał jeden z piłkarzy Korony i potężnie huknął z woleja. Gruzin w pięknym stylu uratował swój zespół.
Korona Kielce - Wisła Płock 2:2 (2:1)
1:0 - Mateusz Możdżeń 5'
1:1 - Giorgi Merebaszwili 16'
2:1 - Adnan Kovacević 43'
2:2 - Giorgi Merebaszwili 90+1'
Korona: Matthias Hamrol - Bartosz Rymaniak, Adnan Kovacević, Pape Djibril Diaw, Michael Gardawski (68' Łukasz Kosakiewicz) - Jakub Żubrowski, Oliver Petrak (46' Zlatko Janjić), Matej Pucko, Mateusz Możdżeń, Marcin Cebula - Elia Soriano (86' Piotr Malarzyk).
Wisła: Thomas Daehne - Cezary Stefańczyk, Igor Łasicki, Alan Uryga, Marcin Warcholak (46' Patryk Stępiński) - Damian Rasak, Dominik Furman (72' Karol Angielski), Nico Varela, Damian Szymański, Giorgi Merebaszwili - Ricardinho (82' Oskar Zawada).
Żółte kartki: Petrak, Możdżeń, Gardawski i Kosakiewicz (Korona) oraz Stefańczyk, Ricardinho i Rasak (Wisła).
Sędziował: Dominik Sulikowski (Gdańsk).
ZOBACZ WIDEO Niezniszczalny Juventus i bezbłędny Szczęsny [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]