Na początku sezonu Arkadiusz Milik regularnie rozpoczynał mecze w podstawowej "11" SSC Napoli, jednak po pewnym czasie stracił zaufanie Carlo Ancelottiego, który zdecydował się postawić na Driesa Mertensa i na pewno tego nie żałował. Belg prezentował się lepiej i był od Polaka znacznie bardziej skuteczny.
Nie było więc zaskoczeniem, że w poniedziałek nasz napastnik rozpoczął spotkanie z Atalantą na ławce rezerwowych. Ancelotti sięgnął po niego dopiero w 82. minucie. Milikowi wystarczyło jednak czasu, by strzelić zwycięskiego gola dla swojej drużyny i na pewno poprawił swoją pozycję w zespole.
Po końcowym gwizdku Milik wyznał, że liczy na otrzymywanie kolejnych szans od szkoleniowca w najbliższym czasie.
- Cieszę się, że wreszcie się przełamałem i to w tak trudnym meczu jak ten z Atalantą. Oczywiście, każdy z napastników w klubie chce grać jak najwięcej, łącznie ze mną. Wiem jednak, że trener ma swoją hierarchię - przyznał reprezentant Polski.
- Przed nami istotne spotkania, nie tylko jak to z Liverpoolem. Czeka nas też starcie z Frosinone i nie możemy sobie pozwolić na chwilę dekoncentracji. Nie możemy zawieść naszych fanów - dodał.
Napoli zagra z Frosinone w najbliższą sobotę w 15. kolejce Serie A.
ZOBACZ WIDEO Seria A: Juventus zabawił się we Florencji. Kolejny gol Ronaldo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]