Będący w kryzysie Bayern Monachium pokonał na własnym boisku Benfikę Lizbona 5:1 i zapewnił sobie grę w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Jednym z bohaterów Bawarczyków był Robert Lewandowski, który zdobył dwa gole i został samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców trwających rozgrywek (6 bramek w tym sezonie). W klasyfikacji wszech czasów wyprzedził za to swojego idola - Thierry'ego Henry'ego.
Polak został siódmym zawodnikiem w historii, który przekroczył granicę 50. trafień w najbardziej elitarnych klubowych rozgrywkach. Dokonał tego w 77. spotkaniu - szybciej tę granicę osiągali jedynie Ruud van Nistelrooy (62 mecze) i Lionel Messi (66).
W historycznej klasyfikacji Lewandowski jest już szósty. W meczu z Benfiką przegonił legendarnego Henry'ego i to właśnie jemu zadedykował pomeczowy wpis na Twitterze.
This is a great day for me. Thanks to my football idol @ThierryHenry for inspiring me to live my dreams! @ChampionsLeague @FCBayern
— Robert Lewandowski (@lewy_official) 28 listopada 2018
"To dla mnie wielki dzień. Dziękuję mojemu piłkarskiemu idolowi za inspirację do spełniania marzeń" - napisał Lewandowski i oznaczył w serwisie aktualnego trenera AS Monaco, Henry'ego.
Francuski napastnik to idol "Lewego" z dzieciństwa. - Zawsze próbowałem go naśladować. To był dla mnie wzór. Jego technika i elegancja w grze zawsze robiły na mnie wielkie wrażenie - tłumaczył w przeszłości Polak na antenie francuskiej telewizji TF1.
Do ich spotkania oko w oko doszło w lecie 2014 roku, gdy Bayern zagrał towarzysko z gwiazdami amerykańskiej ligi MLS, w której Henry grał w latach 2010-2014. Trzy lata później napastnicy mieli okazję porozmawiać na Emirates Stadium w Londynie po wygranym dwumeczu Bayernu z Arsenalem w 1/8 finału Ligi Mistrzów (oba mecze po 5:1). Na oficjalnym koncie Ligi Mistrzów ich spotkanie opatrzono podpisem "od jednego wielkiego napastnika do drugiego".
Lewandowski o swoim idolu nie zapomniał także, gdy typował jedenastkę wszech czasów mistrzostw Europy przed Euro 2016. W linii ataku obok Niemca Gerda Muellera postawił właśnie na Henry'ego.
Jeszcze w tej edycji Ligi Mistrzów Lewandowski może wskoczyć na piąte miejsce w klasyfikacji strzelców wszech czasów. Do wyrównania osiągnięcia van Nistelrooya brakuje mu tylko 5 goli.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Gol Krzysztofa Piątka na wagę derbowego remisu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]