To był najbardziej radosny moment w polskim futbolu w drugiej połowie 2018 roku. We wtorek nasza młodzieżowa reprezentacja sensacyjnie wyeliminowała w barażu faworyzowaną Portugalię - na terenie rywala wygrała 3:1 i awansowała na przyszłoroczne mistrzostwa Europy.
Wielki sukces reprezentacji do lat 21 smakował szczególnie piłkarzom i trenerowi Czesławowi Michniewiczowi, ponieważ już przed pierwszym spotkaniem w Zabrzu (0:1) mało kto w Polsce dawał im szanse na awans. Przed rewanżem liczba sceptyków tylko wzrosła.
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" selekcjoner kadry przekonuje, że krytyka nie przeszkadzała jego zawodnikom.
- Nie przeszkadzało nam to. Na grupę w aplikacji Whats App wrzucałem np. krytyczne wypowiedzi Tomka Hajto i później mieli z tego powodu ubaw, zaczepiali go na Twitterze. Nie mam pretensji, niech Tomek mówi co uważa, ale pomagał nam krytyką i brakiem wiary. Jemu także chcieliśmy pokazać, że się myli - mówi Michniewicz.
W rewanżu jego zawodnicy pokazali znakomite przygotowanie taktyczne. W pierwszej połowie gospodarze nie mogli zrobić na boisku nic, co było efektem świetnej pracy trenera i jego współpracowników.
- Zawodnicy dostali o rywalach dokładne informacje. Dzień przed meczem urządziłem quiz - odpowiadali na 30 pytań. Wygrali Mateusz Wieteska i Kamil Grabara. Pytałem o ustawienie, pokazywałem zdjęcia zawodników i pytałem, kto to, na jakiej pozycji gra, kto ma najwięcej minut, goli i asyst. Wrzucałem chłopcom filmiki, przygotowałem każdemu książeczkę o przeciwniku - ujawnia.
W piątkowy wieczór odbędzie się losowanie grup przyszłorocznych mistrzostw Europy, które odbędą się we Włoszech i w San Marino.
- Chciałbym sprawdzić się z Anglikami. Trudno by się grało ze świetnymi technicznie i zdyscyplinowanymi taktycznie Hiszpanami oraz Chorwatami. Ale w naszym przypadku, kogo nie wylosujemy, znajdziemy się w "grupie śmierci" - podsumowuje Michniewicz.
ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Mourinho nie jest już "special one". "Przestał się rozwijać"