Gonzalo Higuain trafił do Milanu właśnie z Juventusu, w którym po transferze Cristiano Ronaldo nie było dla niego miejsca. "El Pipita" dobrze wprowadził się do zespołu Gennaro Gattuso, a w niedzielę chciał utrzeć nosa poprzedniemu pracodawcy. Miał ku temu okazję, bo tuż przerwą, przy stanie 1:0 dla Starej Damy, wykonywał rzut karny, który mógł odmienić losy meczu, ale Wojciech Szczęsny obronił jego strzał.
Po uderzeniu Argentyńczyka w lewy dolny róg bramki Polak sparował piłkę na słupek i uchronił swój zespół przed stratą gola. Szczęsny nie tylko odczytał zamiary Higuaina, ale też zaimponował sprawnością, szybko schodząc do parteru. Napastnik Milanu po końcowym gwizdku docenił kunszt reprezentanta Polski.
- Szczęsny ruszył przed strzałem, dlatego udało mu się obronić. Myślałem, że piłka trafi w boczną siatkę, ale to była wielka interwencja - przyznał Higuain, który po meczu robił dobrą minę do złej gry: - Tylko ci, którzy nie podchodzą do karnych, mogą ich nie wykorzystać. Po wszystkim łatwo powiedzieć, że coś zrobiłem źle, ale biorę na siebie odpowiedzialność.
Higuain nie tylko zmarnował rzut karny, ale też wyleciał z boiska z czerwoną kartką. W 84. minucie ruszył na sędziego jak rozjuszony byk, za co Paolo Silvio Mazzoleni wyrzucił go z boiska.
Przepraszam za to kolegów, trenera, kibiców i sędziego, który wie, co mu powiedziałem. Z drugiej strony sędzia powinien zrozumieć, że działamy pod wpływem emocji. Przepraszam jednak za swoją reakcję. Nie powinienem się tak zachować, ale przegrywaliśmy, a nie jesteśmy robotami. Jesteśmy ludźmi, mamy emocje - stwierdził Higuain.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Hannover przerwał serię przegranych. Wygrał z Wolfsburgiem 2:1 [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]