Lechia - Cracovia: lider wygrał po męczarniach

PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: zawodnik Lechii Gdańsk Konrad Michalak (z prawej) i Mateusz Wdowiak (z lewej) z Cracovii
PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: zawodnik Lechii Gdańsk Konrad Michalak (z prawej) i Mateusz Wdowiak (z lewej) z Cracovii

Mecz z Cracovią był męczarnią zarówno dla piłkarzy Lechii, jak i przede wszystkim dla kibiców oglądających to spotkanie. W 79. minucie gola na wagę trzech punktów dla gdańszczan zdobył jednak Flavio Paixao i lider powiększył przewagę nad rywalami.

W tym artykule dowiesz się o:

Kibice spragnieni obejrzenia bardzo dobrej gry lidera Lotto Ekstraklasy, który w ostatnim czasie przyzwyczaił do tego, że nie schodzi poniżej pewnego poziomu, musieli obejść się smakiem. Drużyna Piotra Stokowca nie potrafiła w przemyślany sposób zagrozić bramce Michala Peskovicia.

Na boisku rządził przypadek. Do nielicznych akcji dochodziło zazwyczaj wówczas, gdy piłka odbiła się od pleców piłkarza czy ktoś podał wprost do rywala. Cracovia na pewno nie wyglądała gorzej od Lechii, miała też więcej do powiedzenia na boisku.

Gdy w 27. minucie sam na sam z Dusana Kuciaka wyszedł aktywny w ofensywie Mateusz Wdowiak, Słowak sfaulował piłkarza Cracovii. Na jedenasty metr podszedł Javi Hernandez, ale Kuciak zdołał naprawić swój błąd! To nie była jedyna doskonała szansa krakowian na strzelenie gola. Na 8 minut przed końcem regulaminowego czasu gry I połowy doskonałą szansę na otwarcie wyniku Hernandez miał tym razem z gry. I tym razem Kuciak wykazał się refleksem.

Najlepsze szanse Lechii, to niecelny strzał przewrotką Flavio Paixao po akcji zainicjowanej przez Konrada Michalaka oraz przewidywalny strzał Filipa Mladenovicia z rzutu wolnego, w doliczonym czasie gry. To z pewnością za mało na drużynę, która na resztę rywali patrzy z góry.

Druga połowa przez większość czasu wyglądała jak pierwsza, a momentami - co nawet dla kibiców Lotto Ekstraklasy mogło być zaskoczeniem - jeszcze gorzej. Brakowało jakichkolwiek akcji pod obydwoma bramkami, a nieśmiałe wrzutki Cracovii w pole karne Lechii, to było zdecydowanie za mało.

Mecz ożywił się na 20 minut przed końcem. Świetną szansę miał Lukas Haraslin , który chwilę później był bohaterem klubu znad morza. W 79 minucie Słowak podał w tempo piłkę w pole karne, a tam nabiegający Flavio Paixao zdobył swoją dziesiątą bramkę w sezonie! Mimo starań zespołu gości, Lechia utrzymała prowadzenie do końca i powiększyła przewagę nad resztą stawki.

Lechia Gdańsk - Cracovia 1:0 (0:0)
1:0 - Paixao 79'

Składy:

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Joao Nunes, Błażej Augustyn, Michał Nalepa, Filip Mladenović - Daniel Łukasik, Jarosław Kubicki - Konrad Michalak (59' Artur Sobiech), Flavio Paixao, Lukas Haraslin (86' Steven Vitoria) - Jakub Arak (46' Rafał Wolski).

Cracovia: Michal Pesković - Cornel Rapa, Niko Datković, Ołeksij Dytiatjew, Michal Siplak - Sergei Zenjov (88' Michał Helik), Damian Dąbrowski, Janusz Gol, Mateusz Wdowiak - Javi Hernandez (84' Sebastian Strózik), Airam Cabrera (33' Marcin Budziński).

Żółte kartki: Augustyn, Kuciak, Michalak (Lechia).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 17 089.

ZOBACZ WIDEO: Paweł Fajdek znalazł się na ustach całego świata. "Ta historia nie zniknie już nigdy" [1/2]

Źródło artykułu: