Maciej Stolarczyk pracuje w ekstremalnych warunkach. "Mam duży szacunek do swoich piłkarzy"

WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: Maciej Stolarczyk
WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: Maciej Stolarczyk

Problemy finansowe Wisły Kraków zdają się nie mieć końca, ale choć piłkarze nie dostają wynagrodzeń na czas, Biała Gwiazda jest w czołówce Lotto Ekstraklasy. - Zawodnicy nie dają mi odczuć, że myślami są gdzie indziej - mówi trener Maciej Stolarczyk.

Od lipca 2016 roku klub z Reymonta 22 musi radzić sobie bez wsparcia Bogusława Cupiała, który był opiekował się Wisła przez blisko dwie dekady. Pod koniec jego rządów finanse klubu też były w stanie dalekim od idealnego, ale miliarder z Myślenic w każdej chwili mógł zakopać dziurę budżetową. TS "Wisła", które przejęło od niego sekcję piłkarską, nie dysponuje takimi środkami i od dwóch lat trzynastokrotny mistrz Polski z miesiąca na miesiąc walczy o przetrwanie.

Wisła nie ma szeroko rozumianej płynności finansowej, co na własnej skórze odczuwają też piłkarze, którzy otrzymują wynagrodzenie z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Mimo tych ekstremalnych warunków zespół Macieja Stolarczyka utrzymuje się w ligowej czołówce. Na kolejkę przed końcem pierwszej rundy sezonu zasadniczego wiadomo, że na półmetku będzie w grupie mistrzowskiej, a może wylądować nawet tuż za podium.

- Mam duży szacunek dla całego zespołu, za to co robi i w jaki sposób do tego podchodzi. Jest to specyficzna sytuacja, ale piłkarze nie dają mi odczuć tego, że ich głowy są w innym miejscu albo że są niezadowoleni. Bardzo cieszę się z tego, że jesteśmy razem - mówi trener Stolarczyk.

- Nie ma co ukrywać, że nasz klub jest w takiej sytuacji, że potrzebujemy wsparcia w każdym elemencie. Nie tylko w codziennej pracy, ale i kibiców na stadionie. To wszystko jest dla nas bardzo istotne, bo to wsparcie powoduje, że klub się jednoczy i wszyscy dążą do tego samego - dodaje opiekun Białej Gwiazdy.

ZOBACZ WIDEO Timo Werner show! Hertha rozbita na własnym boisku [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W sobotę Wisła podejmie przy Reymonta 22 Zagłębie Lubin. W meczu kończącym pierwszą rundę sezonu zasadniczego trener Stolarczyk będzie miał do dyspozycji wszystkich swoich podopiecznych poza pauzującym za kartki Maciejem Sadlokiem. Do gry gotowi są już Tibor Halilović i Marko Kolar, którzy w ostatnich tygodniach zmagali się z urazami.

- Tibor jest zdeterminowany, bo miał niewdzięczną kontuzję mięśniową i w związku z tym miał długą pauzę, ale ciężko pracował, by wrócić. Bardzo się cieszę, że jest z nami. Cieszę się też z obecności Marko, bo w jego przypadku czarny scenariusz zakładał, że w tym roku może już nie wrócić na boisko, ale dobra rehabilitacja i dobra opieka medyczna spowodowały, że mógł wrócić do pełnego treningu - tłumaczy szkoleniowiec Wisły.

Wisła ma problem z ustabilizowaniem formy. Po zwycięstwach z Cracovią (2:0) i remisie z Legią Warszawa (3:3) straciła punkty z Zagłębiem Sosnowiec (2:2) i Piastem Gliwice (0:2).

- Mieliśmy bardzo fajne spotkania z Lechią, Lechem czy to na Legii, ale mieliśmy też takie, które pokazują, ile jeszcze pracy przed nami. Zespół ma tego świadomość i nikt nie chce podejść do Zagłębia na luzie. Zagłębie ma swoje argumenty, a po zmianie trenera będzie też nieco innym zespołem - zauważa Stolarczyk.

Źródło artykułu: