Manchester City rozbił 6:0 Szachtar Donieck w meczu 4. kolejki rundy grupowej Ligi Mistrzów. Więcej niż o wyniku mówi się jednak na temat sytuacji z 23. minuty. Wtedy to Raheem Sterling potknął się nieatakowany w polu karnym, a sędzia wskazał na "jedenastkę". - Natychmiast wiedzieliśmy, że to nie był karny - przyznał Pep Guardiola na konferencji prasowej.
Zdaniem ekspertów, angielski piłkarz powinien był powiedzieć arbitrowi o błędzie. - Mógł go poinformować, że nie było faulu. Ale w zeszłym sezonie Liverpool i James Milner mogli zrobić to samo - podkreślił Guardiola, nawiązując do sytuacji nieuznanej bramki z półfinału LM 2017/18. - Nie lubię jednak strzelać goli w takich sytuacjach - dodał.
Jak przyznał Hiszpan, nie było jednak tematu, by specjalnie zmarnować niesłuszny rzut karny. - Trener nigdy by tego nie powiedział. Ale jestem młody, nauczę się - zadeklarował z uśmiechem.
Zdaniem Guardioli, ta sytuacja jest przede wszystkim nauczką dla UEFA. - VAR jest potrzebny. Sędziowie mówili już dawno, że potrzebują pomocy, by nie popełniać błędów. Przecież weryfikacja zajmuje 10 sekund - podkreślił.
47-latek nie ukrywał dużego zadowolenia z przebiegu całego spotkania. - Jestem szczęśliwy. To był niesamowity występ zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Chcemy utrzymać ten poziom - zaznaczył.
"The Citizens" potrzebują punktu w następnym meczu w Lyonie, aby mieć pewność awansu do 1/8 finału. Zwycięstwo we Francji zagwarantuje im zaś pierwsze miejsce w grupie. - Nasza sytuacja była tak skomplikowana, że zareagowaliśmy naprawdę dobrze. Szczególnie w dwóch ostatnich spotkaniach. Jesteśmy na dobrej pozycji, ale to nie koniec. Może to pomoże nam utrzymać koncentrację - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Timo Werner show! Hertha rozbita na własnym boisku [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]