Wygrana Manchesteru United z Newcastle była wyjątkowo cenna, zespół Jose Mourinho przegrywał już 0:2, by ostatecznie zwyciężyć i zainkasować trzy punkty.
Sytuacja szkoleniowca była ciężka, bowiem przed spotkaniem "Mirror" poinformował, że dni Portugalczyka są policzone, niezależnie od wyniku. Zespołowi nie układało się zarówno na boisku, jak i w szatni.
Dla Mourinho ten mecz był niezwykle ważny, chciał udowodnić opinii publicznej, a także władzom Manchesteru, że warto mu nadal ufać.
"Jose Mourinho zarzuca się, że jego język pod koniec spotkania, uchwycony przez kamery był obraźliwy i/lub niewłaściwy. Ma czas do godz. 18:00, 19 października, aby odpowiedzieć na zarzuty" - napisano w oświadczeniu angielskiej federacji.
Trenerowi grozi teraz kara. Na razie pozostaje na stanowisku w Manchesterze United, choć spekulacje o zwolnieniu nie ustają.
ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Właśnie w takich momentach rodzi się drużyna. Krytykę trzeba przyjąć