Stołeczna drużyna, po bramce Cafu w 22. minucie, wyszła na prowadzenie w Legnicy i miała mecz pod kontrolą. Miedź pod koniec pierwszej połowy pokazała jeszcze charakter i doprowadziła do remisu, ale po zmianie połów Legia zagrała mądrze i wypunktowała beniaminka Lotto Ekstraklasy, wygrywając na wyjeździe 4:1.
- W przerwie trener Sa Pinto zwrócił nam uwagę, byśmy nie dopuszczali rywali do prób zagrań prostopadłych piłek. Poprawiliśmy się i to odegrało swoją rolę - powiedział Michał Kucharczyk przed kamerami Canal+, cytowany przez legia.net.
Legia odniosła piąte zwycięstwo w tym sezonie Lotto Ekstraklasy i wychodzi z kryzysu. Gra Wojskowych wygląda lepiej, niż jeszcze jakiś czas temu, ale drużyna Ricardo Sa Pinto nie popada w hurraoptymizm.
- Zwyciężyliśmy dopiero w dwóch meczach z rzędu i podchodzimy do tego z dużym spokojem. Popracowaliśmy inaczej, widzimy pewne efekty, ale nie wybiegamy zbyt daleko w przyszłość - podkreślił piłkarz Legii.
Kucharczyk, po czterech miesiącach oczekiwania, ponownie strzelił gola w Lotto Ekstraklasie. Po raz ostatni na listę strzelców wpisał się dokładnie 20 maja, kilka minut przed przerwaniem pamiętnego meczu Legii z Lechem w Poznaniu (3:0).
W sobotę Kucharczyk pokonał Antona Kanibołockiego z rzutu karnego. Piłkarz Legii co prawda nie oddał dobrego strzału, bo skierował piłkę w środek bramki, ale golkiper Miedzi, który rzucił się w swoją lewą stronę, nie był w stanie zatrzymać futbolówki nogą.
- W końcu zdobyłem bramkę w Ekstraklasie i mam nadzieję, że to dopiero początek strzelania. Serduszko trochę mocniej zabiło po uderzeniu, ale gdy piłka wpadła do siatki, ciśnienie już zeszło - wyjaśnił Kucharczyk.
ZOBACZ WIDEO Serie A: 19. sekunda meczu i gol! Empoli miało piorunujący początek, ale przegrało [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]