Od początku sezonu mecze z udziałem Pogoni Szczecin są atrakcyjne tylko pod warunkiem, że zadba o to jej przeciwnik. W zremisowanym 1:1 spotkaniu z Koroną Kielce obie drużyny nie zaprezentowały się dobrze, dlatego kibice zobaczyli konfrontację na niskim poziomie. W pierwszej połowie trochę lepsze wrażenie sprawiali Portowcy, ale już po przerwie nieco ciekawiej zagrali przyjezdni. Podział punktów był sprawiedliwym rozstrzygnięciem.
- Nie możemy być zadowoleni ani z wyniku, ani ze sposobu w jaki zagraliśmy. Po zdobyciu prowadzenia oczekiwałem, że moi zawodnicy pokażą na własnym stadionie więcej pewności siebie. Szybko zdobyliśmy gola i nie chcieliśmy na tym poprzestać. Zamierzaliśmy pokazać kibicom dobrą piłkę, ale tego nie było widać - mówi Kosta Runjaić, trener Pogoni.
Drużyna prowadzona przez Niemca wyszła na prowadzenie w 3. minucie. Przewagę straciła po przerwie wskutek dośrodkowania z rzutu rożnego i uderzenia głową Elhadjiego Pape Diawa. O sprokurowanie tego stałego fragmentu Runjaić miał dużo pretensji.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Neuer obronił karnego, ale sędzia zarządził powtórkę. Piękny gol Robbena, bandycki faul Bellarabiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Wszyscy widzieli jak doszło do tego rzutu rożnego. To była konsekwencja błędu, który nie może przydarzyć się w ekstraklasie. Nie ma tu znaczenia, czy piłkarz jest młody czy doświadczony. Powołani do kadry meczowej mają cholerny obowiązek pokazać, że coś potrafią. Nie wszyscy to zrobili. Nie prezentują oni tego co na treningach - denerwuje się szkoleniowiec Pogoni.
- Nikt nie zasłużył w tym meczu na zwycięstwo - zaznacza Runjaić, którego Pogoń pozostaje w strefie spadkowej Lotto Ekstraklasy. - Nasza sytuacja jest skomplikowana, ale nie będziemy płakać, ani więcej narzekać. Ta drużyna jest pod presją, ale powinna grać lepiej niż w meczu z Koroną.
Również Gino Lettieri nie miał powodu do komplementowania podopiecznych po remisie w Szczecinie. Trenerowi kielczan podobała się tylko pozytywna przemiana zespołu po przerwie.
- Zagraliśmy słaby mecz - ocenia Lettieri. - Pierwsza połowa była najgorsza, od kiedy jestem w Koronie. To było naprawdę złe. Po przerwie trochę pozmieniałem i było już widać, na co nas stać i jak potrafimy grać. Mieliśmy okazję nawet to spotkanie wygrać. Gdybyśmy tak samo weszli w mecz, z takim samym zaangażowaniem, być może zwyciężylibyśmy. Szkoda straconych dwóch punktów. Mam nadzieję, że nie zabraknie nam ich w ostatecznym rozrachunku.
Kolejnym przeciwnikiem Pogoni będzie Wisła Kraków, natomiast Korona podejmie Zagłębie Sosnowiec.