Chorwacki pomocnik ma ważny kontrakt z do końca czerwca 2020 roku, a władze Interu mimo to kontaktowały się z zawodnikiem i nakłaniały go do odejścia. Przepisy jasno określają, że w innym przypadku, niż sześć miesięcy przed wygaśnięciem kontraktu, jest to zabronione.
Włosi obrali taką strategię wiedząc, że tylko Modrić może przekonać swoich szefów do opuszczenia Realu. Rozmowy i starania się o piłkarza potwierdzili nawet oficjalnie w mediach. Przedstawiciele Interu robili wszystko, by przekonać piłkarza: zaproponowali piłkarzowi znaczącą podwyżkę - o trzy miliony euro. Zależało im też na czasie, ponieważ okno transferowe w Italii zostanie zamknięte w piątek, ale ich oferta wypożyczenia z opcją pierwokupu (40 mln euro) wydaje się niesmacznym żartem.
Według informacji dziennika "Marca" prezesi Realu nie zamierzają zostawić tej sprawy i chcą zgłosić ją do FIFA.
ZOBACZA WIDEO Jerzy Brzęczek wyjaśnił kontrowersyjną nominację. "Andrzej popełnił błąd"
A Modrić może na tym zamieszaniu tylko zyskać. Piłkarz najpewniej podpisze wkrótce nowy kontrakt z Realem, dostanie podwyżkę (z 6 do 11 mln euro za sezon) i będzie jednym z najlepiej zarabiających zawodników drużyny. Dwa lata temu szefowie Realu wpisali w jego kontrakcie klauzulę odstępnego wynoszącą 750 milionów euro.
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)