Szef niemieckich sędziów wytknął błąd arbitrowi meczu Eintracht - Bayern. Powinna być "czerwień"

Getty Images / Christof Koepsel/Bongarts / Na zdjęciu: Mats Hummels
Getty Images / Christof Koepsel/Bongarts / Na zdjęciu: Mats Hummels

Bayern Monachium rozbił na wyjeździe Eintracht Frankfurt 5:0 i sięgnął po Superpuchar Niemiec. Po spotkaniu mówiło się nie tylko o hat-tricku Roberta Lewandowskiego, ale także o kontrowersyjnych decyzjach arbitra Marco Fritza.

W poniedziałek głos w sprawie pracy Marco Fritza zabrał Lutz Michael Froehlich, szef niemieckich sędziów. Przyznał on, że w spotkaniu o Superpuchar Niemiec została podjęta jedna błędna decyzja.

- Prawidłową decyzją byłoby usunięcie z boiska Matsa Hummelsa po czerwonej kartce - powiedział Froehlich. Chodzi o sytuację z 45. minuty, gdy obrońca reprezentacji Niemiec nieprzepisowo powstrzymał Mijata Gacinovicia. Za faul na serbskim zawodniku Hummels zobaczył tylko żółtą kartkę.

Szef niemieckich arbitrów podkreślił, że w tej sytuacji zabrakło interwencji sędziego VAR Bastiana Dankerta, który nie poinformował głównego arbitra o tym, że Hummels powinien wylecieć z boiska.

W tym momencie Bayern prowadził 2:0, po dwóch golach Roberta Lewandowskiego. Po przerwie Polak trafił po raz trzeci, a w 70. minucie został uderzony łokciem w twarz przez Davida Abrahama, kapitana Eintrachtu Frankfurt.

ZOBACZ WIDEO Anita Włodarczyk: Medal dedykuję rodzicom i pani Irenie Szewińskiej

Marco Fritz ukarał Argentyńczyka żółtą kartką, choć nie brakowało opinii, że mogła być "czerwień". Lewandowski był wściekły, miał pretensje do rywala i arbitra. Froehlich uznał jednak, że sędzia podjął właściwą decyzję.

- Sędzia pokazał żółtą kartkę, bo ruch ręką (Abrahama - przyp. red.) nie był tak obszerny - wyjaśnił Froehlich, dodając, że w tej sytuacji nie było potrzeby skorzystania z systemu VAR.

Spotkanie o Superpuchar Niemiec zakończyło się wygraną Bayernu 5:0. Po hat-tricku Lewandowskiego gole strzelili także Kingsley Coman oraz Thiago Alcantara.

Źródło artykułu: