W lipcu Legia Warszawa ubiła świetny interes. Mistrz Polski pozyskał Carlitosa z Wisły Kraków za 450 tys. euro. To okazyjna cena, bo mówimy o królu strzelców z ubiegłego sezonu. "Biała Gwiazda" jednak była postawiona pod ścianą, bo musiała uregulować długi wobec miasta za wynajem stadionu. Gdyby nie spłaciła zaległości, to musiałaby grać poza Krakowem.
Na temat kulisów transferu wypowiedziała się Marzena Sarapata. Prezes "Białej Gwiazdy" przyznaje, że klub miał dwie inne oferty, które dla krakowian były bardziej opłacalne.
- Działo się to jednak dzień po tym, gdy okazało się, że klub musi zorganizować w krótkim czasie pięć milionów złotych. Sytuacja była tym trudniejsza, że mieliśmy na stole trzy oferty, z których piłkarz chciał przyjąć tylko tę najmniej korzystną dla klubu - przyznaje w "Przeglądzie Sportowym".
To jednak nie wszystko. Sarapata dodatkowo zdradziła, że hiszpański piłkarz był tak zdeterminowany, by odejść do Legii, że zaczął straszyć Wisłę.
- Zapowiedział, że jeśli go nie puścimy do Legii, wyjedzie z Polski, zdając sobie sprawę, że będzie zawieszony. Twierdził, że są kluby w Hiszpanii, które go zatrudnią i przeczekają okres jego zawieszenia. Mógł blefować, lecz absolutnie nie mogłam powiedzieć, by robił, co chce i stać przy swoim, zapowiadając kibicom, że meczów przy Reymonta nie będzie. Wisły nie było stać na ryzyko - tłumaczy.
Carlitos w barwach Legii do tej pory rozegrał sześć spotkań we wszystkich oficjalnych rozgrywkach i strzelił jednego gola.
ZOBACZ WIDEO Demolka! Girona FC nie miała litości dla Melbourne City [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]