Wicemistrzowie Polski będą bronili w Portugalii jednobramkowej zaliczki z pierwszego spotkania. Przed tygodniem Jagiellonia wygrała w Białymstoku 1:0 po golu Mateusza Machaja.
- Spośród wszystkich polskich drużyn na tym etapie kwalifikacji mierzymy się ze zdecydowanie najsilniejszym rywalem i dlatego tę wygraną sprzed tygodnia tak bardzo sobie cenię. Przyjechaliśmy tutaj po awans. Zadanie nie jest łatwe, nasz przeciwnik pokazał się w Białymstoku z bardzo dobrej strony, ale zrobiliśmy wszystko, aby przygotować się możliwie najlepiej do spotkania - mówi Ireneusz Mamrot.
Trener Jagiellonii zaatakował polskich dziennikarzy, którzy jego zdaniem nie docenili występu białostoczan w pierwszym spotkaniu z Rio Ave.
- Nie chciałbym iść na wojnę z dziennikarzami, ale mam wrażenie, że to oni najbardziej czekają na zmagania o europejskie puchary, aby móc dokopać wszystkim. Wiem ze swoich źródeł, że postawa Jagiellonii została wysoko oceniona przez media w Portugalii. Byliśmy chwaleni za organizację gry. Rozumiem, że warunki sprzed tygodnia nie pomagały Rio Ave, ale również my nie mogliśmy wyprowadzić przynajmniej trzech kontr z powodu wody zalegającej na boisku. My oraz Portugalczycy musieliśmy zmagać się z tym samym problemem - zauważa Mamrot.
Rewanż z Rio Ave będzie czwartym meczem rozegranym przez Jagiellonię w przeciągu dwóch tygodni. Mamrot twierdzi, że terminarz sprzyja jego drużynie: - Gramy co trzy dni i zgodzę się, że rytm meczowy jest naszym atutem. Za nami już trzy spotkania o stawkę. Bardzo pomocną okazała się potyczka z Lechią Gdańsk. Na jej podstawie mogliśmy dokonać kilku korekt. Z drugiej strony to Rio Ave miało tydzień treningów, aby dobrze przygotować się do rewanżu. My po zwycięstwie musieliśmy od razu szykować się na ligową potyczkę w Gdyni.
Rewanżowe spotkanie II rundy el. Ligi Europy Rio Ave - Jagiellonia Białystok zostanie rozegrane w czwartek o godz. 21.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek wyjaśnił kontrowersyjną nominację. "Andrzej popełnił błąd"