Jak można było przyzwyczaić się w poprzednich latach drugoligowy piątek oznaczał mecz w Rybniku. Jeden z najbardziej zadomowionych na tym szczeblu klubów najczęściej organizuje swoje spotkania na początek weekendu. Czasem rodzi to problemy frekwencyjne, ale czasem daje też przyjemne obowiązki jak zainaugurowanie sezonu. Jednocześnie kluby rozpoczęły najdłuższą w historii zreformowanych rozgrywek rundę wiosenną. Po 17 kolejkach zagrają jeszcze cztery mecze awansem.
ROW 1964 Rybnik i Stal Stalowa Wola dostarczały kibicom wrażeń w okresie przygotowań. Klub ze Śląska zatrudnił trenera Dariusza Sieklińskiego dopiero 16 lipca. To generalnie anonimowy szkoleniowiec na szczeblu centralnym. Będzie on pracować na organizmie stworzonym przez swojego asystenta Rolanda Buchałę. Stal miała w lipcu formalnie trzech trenerów. Z powodu zamieszania odwoływała sparingi, odsyłała testowanych, a na koniec jak drużynę prowadził Krzysztof Łętocha, tak prowadzi nadal. Spokojnego lata nie było w obu obozach.
Po wspomnianych perypetiach nie było zaskoczeniem, że na początku meczu było sporo niedokładności. Chaos w obozie przeciwnika próbowali wykorzystać rybniczanie i osiągnęli przewagę, ale ten stan nie potrwał długo. Stal zaczęła się odgryzać po kilkunastu minutach, a spotkanie wyrównało się. W kwadransie poprzedzającym przerwę publiczność zobaczyła kilka sytuacji podbramkowych, ale na gola trzeba było jeszcze poczekać.
Stal zagwarantowała sobie komplet punktów na dobry początek sezonu w 61. minucie. Składny kontratak zakończył się pojedynkiem sam na sam z Kacprem Rosa. Zatriumfował w nim nastolatek Tomasz Żyliński i z zimną krwią skierował piłkę do siatki. To pierwsze trafienie Żylińskiego w barwach Stali, której zawodnikiem był już w rundzie wiosennej.
ZOBACZ WIDEO Arka znów z Superpucharem. Damian Zbozień: Nie jesteśmy drużyną, która teoretycznie powinna bić się o tytuły
Rybniczanie mieli dwa kwadranse na odpowiedź, ale nie byli w stanie skutecznie przebić się przez zorganizowaną defensywę Stalówki. Szanse na wyrównanie mieli Kamil Spratek i Robert Tkocz. W 81. minucie Szymon Jary był w doskonałym miejscu pola karnego, ale chybił z najbliższej odległości. Taka nieskuteczność musiała skazać gospodarzy na porażkę w pierwszym meczu rozgrywek. Mogła być ona nawet wyższa niż 0:1, ponieważ w końcówce regulaminowego czasu Robert Dadok trafił w słupek.
1. kolejka potrwa do niedzieli.
ROW 1964 Rybnik - Stal Stalowa Wola 0:1 (0:0)
0:1 - Tomasz Żyliński 61'
Składy:
ROW: Kacper Rosa - Piotr Dudzik (72' Damian Koleczko), Marek Krotofil, Szymon Jary, Krystian Kujawa - Mateusz Bukowiec (66' Dominik Zawadzki), Kamil Spratek - Paweł Jaroszewski (46' Piotr Okuniewicz), Robert Tkocz, Radosław Dzierbicki (72' Mateusz Mazurek) - Przemysław Brychlik.
Stal: Dorian Frątczak - Michał Mistrzyk, Kacper Czajkowski, Grzegorz Janiszewski, Bartosz Sobotka - Piotr Mroziński (79' Robert Dadok), Przemysław Stelmach - Tomasz Żyliński, Michał Trąbka (90' Andrzej Trubeha), Adrian Dziubiński - Sebastian Łętocha (64' Michał Kitliński).
Żółte kartki: Dudzik (ROW) oraz Sobotka (Stal).
Sędzia: Szymon Lizak (Poznań).