Rewolucja w przepisach. Koniec zamykania stadionów za chuligańskie wybryki

Newspix / MATEUSZ SLODKOWSKI / Kibice Legii Warszawa podczas finału Pucharu Polski
Newspix / MATEUSZ SLODKOWSKI / Kibice Legii Warszawa podczas finału Pucharu Polski

Kolejna zmiana ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych oraz inwestycje w infrastrukturę piłkarską - to główne postanowienia spotkania przedstawicieli rządu i polskiej piłki.

Poprawa bezpieczeństwa na stadionach oraz rozwój infrastruktury - to ma być efekt spotkania ludzi z kierownictwa polskiego futbolu, m.in. prezesa PZPN Zbigniewa Bońka oraz przedstawicieli rządu - premiera Mateusza Morawieckiego, ministra sportu Witolda Bańki oraz Joachima Brudzińskiego, szefa MSWiA.

Wszystkie strony podkreślały, że problem chuligaństwa na stadionach nie jest aż tak duży. Już wcześniej Boniek argumentował, że zaledwie nieco ponad 1 procent meczów kończył się zadymami, zaś premier uważa, że piłka to nie tylko chuligaństwo, ale też tzw. "patriotyczne oprawy".

- Rozmawialiśmy o bezpieczeństwie, bo łyżka dziegciu psuje czasem beczkę miodu. Wiem, że na 4000 meczów tylko w 1 proc. został zakłócony porządek i to czasem w niewielkim stopniu. Dziękuję kibicom, którzy robią bardzo ważne oprawy uświadamiające cały świat o naszej historii, jak chociażby oprawa Legii z okazji rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Jestem przekonany, że idziemy w coraz lepszym kierunku - stwierdził Morawiecki.

Z samej konferencji można by wywnioskować, że piłka nożna jest na coraz wyższym poziomie (Morawiecki po rozmowie z Bonkiem zapewnił, że "szkolimy coraz lepiej"), a także jest bezpiecznie.

ZOBACZ WIDEO Selekcjoner zaskoczył pierwszego dnia zgrupowania. Kołodziejczyk: Nawałka potrafi grać mediami

Tyle tylko, że te kilka incydentów było bardzo znaczących. Doszło do nich m.in. w finale Pucharu Polski (Legia Warszawa - Arka Gdynia na Stadionie Narodowym) czy w meczu decydującym o mistrzostwie Polski w Poznaniu. Wtedy kibice Lecha Poznań przerwali spotkanie. Faktycznie nie zmieniało to wiele, ale w teorii, gdyby Lech wygrał, mistrzem Polski nie byłaby Legia a Jagiellonia Białystok. Kolejny groźny incydent miał miejsce w meczu Piast Gliwice - Górnik Zabrze. Spotkanie zakończono walkowerem dla gości, co wypaczyło kształt ligowej tabeli. Miejsce w pucharach zdobył Górnik, kosztem Wisły Płock. A więc piłkarscy chuligani mieli realny wpływ na układ tabeli.

Poza tym, jak przyznał Brudziński, w całym sezonie odnotowano "tylko 40 incydentów, które można zakwalifikować jako chuligańskie". To oznacza więcej niż 1 taki incydent na kolejkę ligową.

Co się zmieni? To ma być omawiane w tzw. grupach roboczych, ale możliwe, że skończy się zamykanie stadionów.

Uczestniczący w rozmowach Karol Klimczak, prezes Lecha Poznań, tłumaczy: - Jeśli dojdzie do awantur, w których bierze udział 50 osób, stadion zostaje zamknięty na kilka spotkań. Tracą na tym wszyscy, również klub czy postronni kibice, którzy po prostu przyszli obejrzeć mecz. Po tych kilku spotkaniach stadion zostaje otwarty i przychodzą na niego zarówno zwykli kibice, jak i ci, którzy się awanturowali. Czy problem jest rozwiązany?

To retoryczne pytanie pokazuje, że klub jest również ofiarą. Np. Lech Poznań będzie miał zamknięty stadion w 8 meczach następnego sezonu, na czym straci ok. 3 miliony złotych. To może być rewolucja w przepisach. Koniec odpowiedzialności zbiorowej - karzemy faktycznych sprawców.

Poza tym ma być gradacja kar - za różne przewinienia mają być różne kary. Np. odpalenie racy będzie zupełnie inaczej sklasyfikowane niż rzucenie racą. Jak zapewniali uczestnicy rozmów, przedstawiciele rządu zapewniają nieuchronność kar i szybkie wymierzanie sprawiedliwości.

Jest to o tyle istotne, że wszyscy na takim podejściu wygrywają. Poza chuliganami. Klub - bo nie będzie ponosił strat finansowych, zwykli kibice - bo nie będą tracić spotkań, rząd PiS - bo nie uderza w kibiców, uważanych powszechnie za swój target.

Kolejne istotne zmiany mają dotyczyć rozwoju infrastruktury sportowej. - Chcemy mocniej finansować budowę hal pneumatycznych. Dzisiejsze spotkanie to preludium, będziemy intensywnie współpracować - mówi minister Bańka. Podczas rozmów za kulisami mówiono, że ma ich powstać w Polsce kilkadziesiąt i mają zapewnić dzieciom możliwość treningu zimą.

Ten program to z kolei pomysł Ekstraklasy S.A. Jej przedstawiciel, Marcin Stefański, był niedawno na Islandii, gdzie badał źródło tamtejszej rewolucji piłkarskiej. Jednym z filarów były właśnie hale, które umożliwiły tamtejszym dzieciom trening zimą.

Źródło artykułu: