Młody pomocnik Legii Warszawa, Sebastian Szymański, ma szansę pojechać na mundial do Rosji. Przy okazji zgłasza się po niego sporo klubów, co potwierdza właściciel mistrzów Polski.
- Cały czas mamy zapytania o Szymańskiego czy Niezgodę - mówi Dariusz Mioduski. Jednak na pytanie czy to coś konkretnego, automatycznie odpowiada: - Dla mnie nie.
I wyjaśnia, że Legia wcale nie chce się pozbywać tych piłkarzy, zwłaszcza Szymańskiego. Ma wobec niego inny plan. Piłkarz ma się stać "wizytówką " klubu.
- Szymański jest dziś nie na sprzedaż. To nie jest tylko kwestia tego, jak oceniam jego potencjał piłkarski. Chcę też pokazać, że w Legii można doprowadzić zawodnika do takiego poziomu, że jak on pójdzie dalej, to sobie poradzi. I to w dobrym klubie. Musi być przygotowany na grę na wysokim poziomie. Szymański pokazuje wszystkie rzeczy, które są konieczne i wydaje mi się, że następny sezon może być dla niego przełomowy. Już teraz gra w jedenastce, a ma być jednym z liderów - mówi prezes klubu.
Mioduski dodaje, że jest pewien, iż młody piłkarz może trafić na salony piłkarskie.
- On ma dużo pokory, nie "odleci". Rozwija się bardzo szybko, może być takim zawodnikiem, którego będą chciały największe kluby w Europie - mówi.
Wcześniej takimi zawodnikami mieli być Rafał Wolski i Dominik Furman, jednak nie poradzili sobie za granicą.
- Nam zależy na budowaniu wizerunku klubu, który ma sprawną akademię. Dlatego potrzebujemy takich historii jak Sebastian czy Jarek Niezgoda, którzy będą szli w ciekawe miejsca - zaznacza.
Nie chce jednak zdradzić, kto zgłaszał się po piłkarzy.
- Nie rozmawialiśmy w taki sposób. Szymański jak odejdzie z Legii, to będzie najwyższy transfer z polskiej ligi. Na 100 procent. Już teraz mógłby nim być - kończy.
ZOBACZ WIDEO Prezes Legii o trenerze na kolejny sezon. "Klafurić jest w ścisłym gronie najpoważniejszych kandydatów"