Znakomita gra Piątka pozbawi trenera Probierza pracy? Relacja z meczu Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok

Mimo pustych trybun, przy dopingu około 2 tysięcy kibiców z Trybuny leśnej, piłkarze Lechii Gdańsk pokonali Jagiellonię Białystok 3:1. Oba zespoły kończyły mecz w dziesięcioosobowych składach, a bohaterem spotkania był Karol Piątek.

Mecz rozgrywany był bez publiczności. Mimo to ponad dwa tysiące kibiców Lechii stawiło się na tak zwanej Trybunie leśnej i gorąco dopingowało Lechię z górek znajdujących się poza stadionem. Kibice w międzyczasie wywiesili flagi na płot i transparent o treści Rozwój spółdzielni szansą socjalistycznego sportu 1988 rok, prezes czarnych: "Spółdzielnia to pierwszy krok do uzdrowienia polskiej piłki".

Spotkanie rozpoczęło się od akcji Lechii Gdańsk. Piłkę dogrywał Maciej Rogalski, lecz Jakub Zabłocki jedynie musnął piłkę i Piotr Lech nie miał problemów z jej obroną. W dziewiątej minucie gdańszczanie ponownie stanęli przed bardzo dobrą szansą do strzelenia bramki. Arkadiusz Mysona rozgrywał piłkę, jednak strzelał on ze zbyt dużego kąta i trafiła ona w słupek.

Później kilka szans mięli zawodnicy z Białegostoku. Jeszcze w dziewiątej minucie, Coutinho Bruno wywalczył rzut rożny, a następnie bardzo aktywny był Kamil Grosicki, ale w sytuacji sam na sam lepszy był Paweł Kapsa. Później kilkakrotnie dobrymi zagraniami popisywał się też Tomasz Frankowski, tym razem brakowało szczęścia i dokładności partnerów z zespołu.

Gdańszczanie wyszli na prowadzenie w 31 minucie. Przeważali oni na boisku od kilku minut i wywalczyli rzut rożny. Dośrodkowywał Karol Piątek, na polu karnym Jagiellonii było zamieszanie i Peter Cvirik zdobył bramkę głową. - Ewidentnie sędzia nie widział na mnie faulu, ale przyzwyczaiłem się, że na mnie nikt nie widzi fauli. Jeżeli taki chłop jak ja, jest trzymany za koszulkę, to nie mam jak obronić piłki - tłumaczył po meczu Piotr Lech.

Piłkarze z Białegostoku nie czekali zbyt dużo na wyrównanie. Już w 33 minucie po dośrodkowaniu Frankowskiego, bramkę głową na 1:1 zdobył Thiago Cionek. Później Brazylijczyk z polskim paszportem przeżył ogromne zaskoczenie. Miał on wcześniej żółtą kartkę za faul na wychodzącym na czystą pozycję Zabłockim i o tym najwidoczniej zapomniał, gdyż ciesząc się ze strzelenia bramki założył koszulkę na głowę... Sędzia Piotr Wasilewski z Kalisza ukarał go za radość drugą żółtą kartką a w konsekwencji czerwoną kartką i Jaga grała do końca w dziesięcioosobowym składzie. - Akurat w powtórkach było widać, że Cionek założył koszulkę na głowę i dostał słuszną czerwoną kartkę. Patrząc jednak na inne mecze - a wzorujemy się na najlepszych - to Iniesta nie dostał czerwonej kartki w końcówce - skomentował Michał Probierz.

W 43 minucie gdańszczanie objęli prowadzenie, jednak bramka ta była bardzo niecodzienna. Piotr Lech wyszedł przed pole karne i korzystali z tego zawodnicy Lechii. Strzał będącego tuż przed polem karnym Macieja Rogalskiego wybił głową z linii bramkowej Andrius Skerla. Piotr Lech był kompletnie zdezorientowany i nadal został w okolicach końca pola karnego, po czym popełnił błąd i się przewrócił na murawę. Piłkę przejął Piątek i strzelił na 2:1 do pustej bramki - Byłem przekonany, że wybiję piłkę głową. Piłka poszła niżej i dostałem w brzuch. Wracając do bramki piłka znów we mnie uderzyła - opisał Lech.

Jeszcze w pierwszej połowie mogło być 3:1, lecz gdańszczanie nie wykorzystali znakomitej szansy do strzelenia bramki. W doliczonym czasie gry z rzutu wolnego podawał Marcin Kaczmarek, piłkę przejął Marko Bajić i podał do Piątka. Ten jednak nie zdołał pokonać bramkarza Jagi i pierwsza część gry zakończyła się wynikiem 2:1.

Już w 48 minucie gdańszczanie wyszli na prowadzenie 3:1! Piłkę zgrał szalenie aktywny Karol Piątek, przejął ją Łukasz Surma i uderzył mocno w prawy róg bramki Piotra Lecha. - Nic wielkiego nie zrobiłem. To była po prostu wrzutka z lewej strony, ktoś wybił głową, piłka kozłem trafiła do mnie i nie miałem wyboru - musiałem uderzyć. Wpadła ona do bramki i jest super - opisał swoją bramkę Surma.

Po tym trafieniu nastąpił okres gry przede wszystkim w środku boiska. Przeważali minimalnie gdańszczanie, ale nie potrafili już stworzyć takich sytuacji, jak wcześniej. Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w 70 minucie. Fakt, że Paweł Buzała, przebywający na boisku przez cztery minuty sfaulował Coutinho Bruno jest niepodważalny, ale pozostaje pytanie, czy ten faul był wart czerwonej kartki dla napastnika biało-zielonych. W konsekwencji oba zespoły musiały kończyć mecz w dziesięcioosobowych składach. - Zachowanie Buzały było dla mnie nie do opisania, bo odebrał drużynie szansę na wyższe zwycięstwo i lepszy stosunek w dwumeczu z Jagiellonią. Za co dostał czerwoną kartkę, to pan sędzia napisze w protokole. Przez ostatnie 20 minut musieliśmy się nieźle nabiegać, bo Jagiellonia bardzo dobrze operuje piłką. Wynik 3:1 jest bardzo spokojny, ale też niepewny. My musieliśmy dążyć do tego, aby trzymać wynik do końca, a nie do tego, aby zdobywać bramki. Kto do tego doprowadził? Czy sędzia, czy Buzała? Jeden i drugi. Jeden bezpośrednio, drugi pośrednio. To jest jednak najmniej istotne w tym zdarzeniu, które się zdarzyło na boisku - opisał zachowanie swojego podopiecznego Tomasz Kafarski

Pod koniec spotkania zdecydowaną inicjatywę przejęła Jagiellonia Białystok, która grała bez kompleksów i nie miała nic do stracenia. Piłkarze ze stolicy Podlasia - szczególnie w ostatnich 10 minutach spotkania - praktycznie nie schodzili z połowy Lechii Gdańsk. Chciał na tym skorzystać szybki Kaczmarek, który w 88 minucie wyszedł z kontrą. Jego rajd przez połowę boiska powstrzymał jednak Pavol Stano. Do końca spotkania oba zespoły nie zdołały strzelić bramek i mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla Lechii. Po meczu bardzo zadowolony był Karol Piątek, który strzelił bramkę i miał dwie asysty. - W Ekstraklasie mi się to jeszcze nie zdarzyło i bardzo się z cieszę. Poprawiłem sobie statystyki, Lechia wygrała, ma trzy punkty i dalej jest w grze o utrzymanie o Ekstraklasę - cieszył się kapitan gdańskiego klubu. W odmiennych nastrojach byli goście, w tym Michał Probierz, trener Jagiellonii. - Jest to nasza trzecia porażka z rzędu i podaję się do dyspozycji zarządu. Jeżeli w klubie uznają, że te porażki to moja wina, to odejdę z Białegostoku - powiedział szkoleniowiec.

Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 3:1 (2:1)

1:0 - Cvirik 31'

1:1 - Cionek 33'

2:1 - Piątek 43'

3:1 - Surma 48'

Składy:

Lechia Gdańsk: Kapsa - Bąk, Cvirik, Wołąkiewicz, Mysona, Kaczmarek (90' Wiśniewski), Surma, Piątek, Rogalski, Bajic (46' Kowalczyk), Zabłocki (66' Buzała).

Jagiellonia Białystok: Lech - Stano, Lewczuk (83' Kojasevic), Skerla, Frankowski, Grosicki (66' Twardowski), Hermes, Cionek, Król, Jarecki (78' Zawistowski), Bruno.

Żółte kartki: Rogalski, Cvirik, Kaczmarek (Lechia), Cionek (Jagiellonia).

Czerwona kartka: Cionek (Jagiellonia) - druga żółta kartka, Buzała (Lechia).

Strzały: Lechia - 10, Jagiellonia - 9

Strzały celne: Lechia - 5, Jagiellonia - 3.

Faule: Lechia - 13, Jagiellonia - 11.

Rzuty rożne: Lechia - 5, Jagiellonia - 4.

Spalone: Lechia - 3, Jagiellonia - 5.

Najlepszy piłkarz Lechii: Karol Piątek.

Najlepszy piłkarz Jagiellonii: Coutinho Bruno.

Najlepszy piłkarz meczu: Karol Piątek (Lechia).

Widzów: Stadion zamknięty dla publiczności, mimo to poza stadionem około 2000 kibiców Lechii Gdańsk.

Komentarze (0)